Menu
Gildia Pióra na Patronite

Rodzyneczka, Część II

scorpion

scorpion

http://www.youtube.com/watch?v=sKv0rtgI7mw

Na stole z pniaka stały puste kufle. Wojownik miał mieszane uczucia. Ucierpiał na dumie, ale cieszył się, że przegrał, gdyż zabiłby tego, który jako nieliczny w tym świecie, na życie akurat zasługuje. Spór poszedł w niepamięć.

- Rodzynko, donieś no jeszcze kolejkę. - Balar jakże subtelnym głosem zwrócił się do ukochanej.
Wilkołak nie mógł się na nią napatrzeć, a Czarnowłosy nie miał nic przeciwko, wręcz przeciwnie, był nad wyraz dumny. Dziewka była piękna, subtelna i drapieżna zarazem, chadzała w skąpej tunice, o odkrytych udach i braku bielizny, jednak Wojownik nie potrafił wyczuć momentu, kiedy ta się nachyla, aż w końcu rzekł:
- Czegoś nie rozumiem. Jesteś człowiek, w dodatku nie byle jaki, bo krzepki i jak widać nie głupi. Dlaczego, do licha, ją porwałeś?!
- Cóż... Romantyk ze mnie z natury! - zarechotał Czarnowłosy. Jeśli chcesz znać prawdę o mnie- dodał, jakby ze smutkiem- to do diaska, niech tak będzie. Z rana ruszymy. Nie pytaj gdzie.
- Za dnia nie łażę. Różne licho się wałęsa, a po zmroku to jeno potwory.
- Uwierz mi, że za widnego lepiej, tam gdzie pójdziemy. Ale Twoja wola.- szepnął ochryple, jak wtedy, przed walką.

Deszcz walił im po głowach. Wojownik z tarczą na plecach i mieczem u boku szedł za Balarem, który niósł jego dwuręczny miecz trzymając za głownię, choć ostry był jak brzytwa.
- Nie wspomniałeś jak cię zwą.
- Boś nie pytał. Jestem Rudoj, choć mówią mi Wilkołak.
- Wilkołak? - zaśmiał się cicho Czarnowłosy- Myślałem, że te mają futro i wyją.
- Ludzie bajki lubią. Daleko jeszcze?
- Wilkołaki to nie bajki, ale bajką jest, że są mordercze i bezmyślne. Już niedaleko.

Było to dość spore obozowisko, a w samym centrum żarzyło się ognisko, przygasające pod naporem deszczu. Na straży stał ogromny człek, brodaty i długowłosy jak Balar, tak samo goły, tylko jeszcze paskudniejszy.
- To azerbyki. Mój lud.
- I po to babraliśmy się w tym błocie?!
- Ciii...- Balar uciszył Rudoja i wskazał, aby ten szedł za nim nisko.- Azerbyki to potężny lud, niebywale silny i... głupi. Głupi nie z natury, lecz ogłupieni przez wyższe partie plemienne. Brutalność to ich drugie imię, a ja chciałem to zmienić.

Przeszli za pierwszy szałas, który z zewnątrz wyglądał, jakby miał się rozlecieć od byle pierdnięcia.
- Widzisz? To wódz. Tylko on ma prawo do kobiet.
- Teraz rozumiem, czemu taki romantyk z ciebie.
- A niech cię licho!
- Domyślam się, że wodza zmieniacie regularnie.
- Nieomylnie.
- Uciekłeś?
- Zostałem wygnany. Byłem wodzem.

Plemię stało wokół przywódcy, przed którym klęczały młode dziewczęta. Nie pochodziły one z plemienia Azerbyków, lecz były to dziewki z pobliskich wiosek.

- Będzie je gwałcił, jedną po drugiej, a później je wypuszczą. Domyślasz się, że wrócą po nie za rok?
- Yhm...
- Próbowałem pogodzić miejscową ludność z moim plemieniem i zapobiec tym okrucieństwom. Wieśniaki, którzy cię wysłali, nie bez powodu byli wrogo nastawieni.
- Co robimy? Trzeba dać temu kres, nim będzie za późno.
- Ty i ja? Na 20 dorównujących mi samemu?
- Takiś skromny jak i brzydki.

Nagle usłyszeli, jak strażnik bije na alarm i zwołuje pobratymców.
W dali zawyły watahy.

Ciąg dalszy nastąpi...

81 756 wyświetleń
826 tekstów
102 obserwujących
  • scorpion

    30 March 2013, 19:30

    I na pewno nie wiesz czemu? ;] Tak właściwie to z Wiedźminem ma mało wspólnego... Ale rozumiem, kojarzy Ci się...

  • 30 March 2013, 18:31

    Nie wiem czemu, ale bardzo kojarzy mi się z Wiedźminem... ;)