Menu
Gildia Pióra na Patronite

Alkohol (ciąg dalszy)

Rose111

- Naprawdę ci współczuję, jak tylko będę mogła ci pomóc to dzwoń
- Jasne, dzięki, pa
Tak samo szybko jak wyszła, tak wróciła do domu
- Wszystko w porządku?- zapytała troskliwie
- Tak, w porządku- odpowiedział Julia
- Ignaś? Dobrze się czujesz?- Anita pytała o to zawsze i o każdej porze. W końcu teraz to od niej zależy życie jej braciszka.
Poszła do łazienki wykąpać Ignasia. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Tak?
- Twój chłopak przyszedł- usłyszała w odpowiedzi
- Zaraz przyjdę.
Zakręciła kran. Swojego brata owinęła w ręcznik, powycierała i pomogła mu się ubrać.
- Cześć- przywitał się wysoki, starszy od niej brunet
- Hej, stało się coś? Ignaś idź do łóżka zaraz przyjdę...
- Chciałem tylko zobaczyć, czy sobie radzisz
- Muszę, nie mam wyboru
- A jak Ignaś?
- Dobrze, na razie, a ty?
- Radzę sobie- zapewnił- Na razie czuję się dobrze. Cukrzyca nie dokucza...
Anita uśmiechnęła się
- Nitka!- usłyszeli wołanie z pokoju obok
- Już Ignaś- odkrzyknęła Anita " Nitka"
- To ja się już będę zbierał- zaproponował brunet
- Nitka!!!- powtórne wołanie ją zlękło. Ignaś zazwyczaj czeka cierpliwie na siostrę
- Przepraszam Adam- powiedziała i bez wahania przekroczyła próg drugiego pokoju
- Źle się czuję- oznajmił chłopczyk
- Już, już... Jula, podaj mi insulinę, tylko szybko
- Proszę- Powiedziała wbiegając do pokoju
- No a teraz chodź spać- poprosiła stanowczo
- Ale ty ze mną Nitka
- Dobrze ale pamiętaj, że gdybyś źle się czuł, to masz mówić
- Dobrze Nitka
Delikatnie dotknęła jego czoła i policzków.
- Ignaś? Dobrze się czujesz?- spytała półszeptem
Otworzył oczy i kiwnął potwierdzająco głową.
- To śpij
Położył głowę w jej ramionach. Czuwała cały czas. Nawet nie zmrużyła oka. Było już po pierwszej. Pilnowała, by spał spokojnie. Siorpnęła nosem dwa razy
- Płaczesz?- spytała Julia- stało się coś?
- Nie, nic się nie stało. Możesz jeszcze spać- odpowiedziała szeptem
- Nie chcę...
- Ciszej, obudzisz Ignasia
- Przepraszam- szepnęła
- Śpij musisz się wyspać do szkoły, nauczyciele skarżą się, że jesteś nieprzytomna.
- Nie idę jutro do szkoły- oznajmiła
- Dlaczego?
- Nie chce mi się
- Słucham? Jeżeli nie będziesz chodzić do szkoły to mi ciebie zabiorą, Julcia ja nie chcę, żebyś trafiła do Domu Dziecka. Ignasia też zabiorą...
- Wiem- przerwała jej
- To dlaczego uciekasz z lekcji?
Julia milczała
- Proszę..
- Wiem
Julia usiadła, gdyż dotychczas leżała obok Anity. Spały na jednym łóżku już od kilku lat, a na dosuniętej do łóżka kanapie spał Ignaś. Właściwie spała tylko Julia i Ignaś. To już kolejna nieprzespana noc Anity.
- Mogę coś powiedzieć? - zapytała
- Hm?
- Nie lubię twojego chłopaka.
- Dlaczego?
- Nie wiem, tak jakoś, po prostu...
- Okey...
Przez żaluzje w oknach wpadały oślepiające światła samochodów. Julka położyła głowę na poduszce, ziewnęła raz, czy dwa i zasnęła.
Tym czasem Anita delikatnie położyła brata na łóżku, po czym zrobiła sobie herbaty.
Zadzwonił jej telefon.
- Śpisz? - usłyszała głos koleżanki
- A jak myślisz?
- A śpisz? Serio?
- Nie, nie śpię, nigdy nie śpię. Co się stało?
- Nic, tylko... pomyślałam sobie, że zadzwonię i dowiem się, czy u ciebie w porządku...
- Tak, w porządku. To cześć. - rozłączyła się. Anita była zbyt zmęczona, żeby rozmawiać godzinami z koleżankami.
Po chwili usłyszała pukanie do drzwi. Kto o tej godzinie nie śpi. Zbliżyła się i chwyciła za klamkę. Pukanie rozległo się po raz drugi i trzeci.
- Kto tam? - spytała, ale przybysz nie odpowiedział. Pukał tylko co jakiś czas, ale Anita dała sobie spokój. Siedziała na przeciwko drzwi z ciężkim wazonem na kolanach. Ktoś zaczął energicznie szarpać za klamkę. Julka poderwała się z łóżka.
- Co się dzieje?
- Nic, śpij - szepnęła Anita.
Pukanie powoli zamieniało się w walenie do drzwi.
- Kto to?
- Nie wiem - odpowiedziała jej starsza siostra
Julka chciała otworzyć, ale Anita nie pozwoliła jej na to.
- Oszalałaś?! - spytała
- A jeżeli to mama?
- Jest na izbie wytrzeźwień.
- A może ją wypuścili?
- Prosiłam, żeby mnie uprzedzili zanim ją wypuszczą.
- Może zadzwonimy na policję.
- Co ty? Ktoś się nami jeszcze zainteresuje. Pójdziecie do domu dziecka.
Pukanie, właściwie walenie do drzwi ucichło.

90 wyświetleń
2 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!