Menu
Gildia Pióra na Patronite

Para Matro II

Michał Kościej

Michał Kościej

...na okres niemal bieżący zarządzana przez jego dwóch synów.

Lola Sikorska. Ah Lola... Połowa warszawy – przynajmniej ta, która kiedykolwiek ją spotkała – marzyła, żeby się z nią przespać. Jedna setna pragnęła lepiej ją poznać i się przespać, a co najmniej jedna pięćset tysięczna chciała spędzić przy niej resztę życia. I nie mówimy tu tylko o męskiej części miasta. Urodzona na Woli w familii istnych nieudaczników. Ojciec adwokat, którego ambicji i marzeniom zawodowym dorównywała jedynie liczba przegranych procesów. Matka, kosmetyczka, plan na szczęśliwe życie oparła na swej nieziemskiej wręcz urodzie – nie wyszło, nigdy nie wychodzi. Trzydzieści jeden lat życia minęło jej na walce. Tak, Lola była największą wojowniczką trzeciej RP przy, której rzesze aktywistek przypominają parafialne kółko różańcowe. Jej bój zaczął się gdy wybiła szczęśliwa trzynastka, a wraz z datą rozpoczął się okres buntu. Pierwszym wrogiem naturalną koleją rzeczy byli rodzice. Na początku sprawy rozwodowej był nim tylko ojciec, po rozprawie zamieniony na niewierną matkę. W ogólniaku do grona wrogów dołączyli koledzy i nauczyciele, których jedynym pragnieniem było, by dziewczyna idąc w ślad natury wyglądu i imienia została gwiazdą porno, a jak nie porno to chociaż filmów erotycznych. Ich marzenia nie ziściły się, ale zrodziły w głowie młodej Sikorskiej plan prawdziwie szatański. Zostanie władcą świata, jak nie świata to polski, a jak z polską nie wyjdzie to niech będzie chociaż Warszawa. Była jednak mądrzejsza od matki i wiedziała, że władzę zdobywa się ciężką pracą rąk i głowy, a nie pochwy – XXI wiek to nie średniowiecze. Matura w ścisłej czołówce krajowej, pozwoliła jej rozpocząć studia przy Alei Niepodległości. Tam również musiała walczyć, jako że większość kadry - konserwatystami będąc - nie uznawała inteligencji i urody za atrybuty występujące w parze. Batalia była trudna, ale zwycięska - magister kwadrat i trzy fakultety. Rozpoczęła swoją karierę w jednym z najwyższych biurowców mokotowskiego Mordoru i po zaledwie 4 latach jej biurko od fotela prezesa dzieliła tylko pojedyncza wylewka sufitu.

Co nieco, o bohaterach już wiemy, wróćmy zatem na naszą imprezę w Marcowym.

CDN.

833 wyświetlenia
31 tekstów
14 obserwujących
  • fyrfle

    22 March 2016, 10:24

    Wciągające opowiadanie, lubię takie krwiste i oczywistością życia soczyste! Gratuluję i czekam następnych:)

  • Michał Kościej

    20 March 2016, 18:46

    OK, miałaś rację jak u Kubusia ;)

  • Michał Kościej

    20 March 2016, 17:55

    Serdecznie dziękuje za czas, który na to poświęciłaś, naprawdę nie wiem co bez Ciebie bym zrobił. Już poprawiłem to co zauważyłaś, jeszcze raz dziękuję.

    Nie rozumiem o co chodzi z Kubusiem Puchatkiem :(