Menu
Gildia Pióra na Patronite

12

piórem2

Lost niechętnie wracał w swoje strony, pełen obaw i niepewności układał w głowie możliwe scenariusze.
W drodze spotkał Josa, kolegę z czasów studenckich kiedy to wszystko było możliwe, otwarte i piękne.
Przyznał się że szuka pracy, zaczyna od nowa itd., ten wspomniał o zwolnieniach w No koments*.
- Zadzwoń zapytaj może potrzebują felietonisty podróżnika*, śmiał się Jos.
Lost z niesmakiem podał rękę i odszedł.
To był szybki odruch, bo tylko takie są szczere i trafione. Wyjął z kieszeni monetę i zatelefonował, pamiętał numer bo pamięć miał jak wrzechświat, po chwili rozmawiał już z naczelnym.
Niestety nie potrzebował felietonistów, wspomniał tylko że zwalnia parę osób, wymienił też Desires. Czy się zdziwił czy posmutniał? Nie był zdolny do wczuwania się więc z obojętnością odłożył telefon. Gdy w końcu dotarł do domu odsłuchał sekretarkę.
Desires z łzami w głosie prosi o spotkanie o parę słów wywiadu, coś bełkocze, płacze. Połączeń nieodebranych - siedem. Przecież ją zwalniają co ona jeszcze chce?
Zdecytował. Tak jak stał w nieświeżym ubraniu, prosto z podróży popędził* do redakcji gdzie właściciel właśnie żegnał połowę załogi z Des włącznie. Popędził*- znaczy nie wziął kierowcy tylko poszedł pieszo, tak było szybciej. Gdy wszedł do środka panował względny spokój.
- Acha, już po wszystkim.
Szukał wzrokiem Desires, kogokolwiek.
Nigdzie nikogo nie widział. Minął korytarz, w dawnym pokoju Des było pusto. Usłyszał jej głos, szedł za nim i dotarł do gabinetu głównego szeryfa tego bisnesu. Des rozmawiała z nim o jej dalszej pozycji i pracy w redacji. Na widok Losta zamilki.
-To ja was zostawiam, powiedzial naczelny* i wyszdł.
Des wskazała Lostowi krzesło a właściwie stary fotel stojący w rogu pokoju. Usiadł chętnie a nawet zasiadł się czy rozsiadł, zmęczenie było widoczne. Ona również w jego oczach, wyglądała na zmęczoną, zabieganą inną niż kiedyś. Usiadła na przeciko, tłumaczywszy się z telefonów przeszła do wywiadu, który był jej być albo nie być*.
On; patrzał na nią i z politowaniem i lekką ironią co było charakterystyczne, kiwał głową jakby chciał powiedzieć : (pisz i tak nie mówię prawdy, ha). Był dumny że znowu kogoś ratuje, podobało mu się że ona wyciąga historie, która ratuje jej tyłek, miała niezły tyłek. Lost mimo zmęczenia zauważył to.
Ona; zastanawiała, co się z nim stało, jak się zmienił, zmizerniał, pociemniał, wysechł.
Jak to oboje w tym samym miejscu w tej samej sprawie mieli inne odczucia.
Lost zasnął. Desires widziała jego zmęczenie. Dotknęła delikatnie ręki,
- Skończymy innym razem,
- Dobrze, podniósł się i wyszedł z redakcji.
cdn
/by R. Th./

129 175 wyświetleń
1419 tekstów
12 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!