Lost miał dziwaczne sny, często o nich potem myślał. Nie były czymś ważnym ale on zastanawiał się nad ich sensem, tak jakby coś miały znaczyć. Był wierzący a więc wierzył przede wszystkim w siebie. Tego dnia kiedy Galarda zabrała sanitarka śnił mu się: *On, pływa w oceanie swobodnie, miarowo, wokół piękna, świetlista aura i nagle czuje że coś ciągnie go na dno. Nerwowo utrzymuje się na wodzie, po czym wielka ryba niczym wieloryb podniosi go i wyrzuca na brzeg. Siedzi na brzegu ledwo żywy, wieloryb odpływa a po chwili się odwraca a jego paszcza nie jest rybia a przypomina twarz pewnej kobiety*. Była to twarz kobiety o której starał się właśnie zapomnieć.