Menu
Gildia Pióra na Patronite

EGZORCYSTA

fyrfle

fyrfle

Ksiądz rekolekcjonista przyjechał z Czerwonego Zagłębia, z jego serca, co w praktyce oznacza Sosnowiec, gdzie posługuje wypędzaniem diabła i różnymi naukami opartymi na wiedzy psychologicznej łączącej się z treściami Ewangelii i Biblii, choć zasadniczo to pochodzi z gór, a konkretnie z Gorcy, gdzie w dzieciństwie pasł bydło, co pozwala mu teraz (moim zdaniem) skutecznie paść "owce". Kazanie mówił bardzo ciekawe, ale ja wciąż myślałem o tym, że owszem - krew potrzebna jest do ogólnego funkcjonowania ciała, ale żeby krew krążąc w ciele powodowała życie, to musi być ona zaszczepiona stosowną dawką kofeiny zawartą w kawie. Jeszcze przyszło mi na myśl, że on przed tą mszą faktycznie czynił jakieś egzorcyzmy i przez pomyłkę z diabłem, wypędził ze mnie resztki kofeiny, co miało dramatyczny wpływ na odbiór całości mszy i kazania przeze mnie, choć adresatem mszy to zasadniczo jest Bóg. Pewnie dlatego na koniec mszy przyszło mi do głowy kolejne zaskakujące mnie samego przemyślenie - a co z biednym wypędzonym diabłem z człowieka? No jak go wypędzą w takim Rychwałdzie to gdzie on ma sobie pójść? Co ze sobą zrobić?! Normalnie na wieczne potępienie i tułaczkę byłby skazany, ale tutaj na szczęście dla diabła i ciągłości zapasów dobra ze złem, to człowiek przychodzi diabłu w sukurs i z powrotem przyjmuje go do swojego serca - niekoniecznie ten sam, ale ludzi jest siedem miliardów, więc stolarze wciąż ciosają i klecą konfesjonały, a kurie produkują egzorcystów. I pięknie jest to zauważyć i podzielić się swoim i cudzym diabłem. Diabeł, to jest wtedy - jak powiada rekolekcjonista za Papieżem Franciszkiem, gdy celebrujesz tradycję, co w praktyce oznacza, że hodujesz w sobie złe przyzwyczajenia albo tak naprawdę też nałogi i ma rację, bo tradycja choćby życia rodzinnego naszego sprawia, że kurie muszą wciąż więcej i więcej wyuczać egzorcystów i wypuszczać ich w ludzkość, aby diabeł wychodził z nas podczas rekolekcji, ale nie z rykiem, tylko ze śmiechem głośnym wydobywającym się z naszych ust.

Diabła w człowieku rozpoznaje się też po tym, że przez trzydzieści lat taki człowiek chodzi do spowiedzi z jednym grzechem i nie jest w stanie się z niego wyswobodzić i w końcu trzeba sobie jasno powiedzieć, że takie traktowanie sakramentu pokuty, to profanacja, czyli w człowieku siedzi diabeł i jest mu rozkosznie, a sama religia staje się farsą, nie tylko dla takiego szydercy jak ja.

Diabeł, to też usadawia się w metodach wychowawczych rodziców i mówi im nie tłumacz, a lej po łbie swoje dzieci, bo jak zbierze wpiernicz, to nauczy się posłuszeństwa, a przecież o to chodzi w systemie opartym na religii, patriarchacie, rodzinie i w państwie, które jest nosicielem religii, tradycji, rodziny i patriarchatu.

Diaboł też tkwi w nas poprzez taki szczegół, że podpowiodo num, abymy nie rezygnowały z siebie w związku, w małżeństwie i nie szły na żadne kompromisy, bo przecież małżeństwo nie może zabijać w nas nas, czyli absolutnie nic nie rób na rzecz szczęścia małżeńskiego czy rodzinnego, więc gdzież tam usiąść porozmawiać i dojść do konsensusu, żeby życie było w jak największym stopniu przyjemnością, szczęściem, radością, rozkoszą, spokojem , a w efekcie błogostanem dwojga razem, czyli kobiety i mężczyzny.

Słuchałem egzorcysty, ale nie rezygnowałem z diabła w sobie, którym jest zejście do piekieł przez podglądactwo. No to i patrzyłem na tą rodzinę co stała gęsiego w głównej nawie. Z tyłu stał ojciec, dalej syn, jeszcze wyżej w kierunku ołtarza córka, a szpice stanowiła matka. No i przyszedł ten czas rzucania do koszyków ofiary. On wybrał opcję tacy z bilonu, więc wysupłał z portfela cztery monety o różnej wartości i zatrzymał sobie największy nominał, a trzy kolejne podał do przodu pierworodnemu, żeby ten wybrał nieco niższy nominał i dwa najniższe nominały zapodał siostrze. Ta wzięła najsłabszy nominał i szturchnęła matkę, po czym jak w sztafecie włożyła jej do dłoni nominał odpowiadający w rodzinie szyi, która marzy tylko, aby kręcić głową - tak właśnie dostąpiłem esencji patriarchatu i chorych zasad, o których właśnie głosił egzorcysta psycholog. W ogóle mi przyszło do głowy, że czemu my każdy wrzucamy na tacę, czy tam do koszyka każdy swój pieniądz, jak przecież jedno w rodzinie może rzucić banknot czy większą monetę. Czemu tak jest? Full tottal paranoik system, który nie wiem co ma i komu pokazać, a może udowodnić.

Podzielność uwagi, to też jest straszliwe więc diabelstwo w trzewiach wiernego, którym z trudem, bo z trudem, ale jestem. No i słyszę. Ksiądz śpiewa swoją kwestię, która w prawie kanonicznym wedle mszy przysługuje jemu, a tu przede mną świekra zasuwa wraz z nim, a za mą po lewym uchu też jakiś stary gwiazdor arię uskutecznia z księdzem. Niespełnieni w marzeniach, okradzeni przez życie niedoszli księża, czy babuleńka żądająca swoim starczym pieniem kapłaństwa kobiet? Diabeł mnie kusi i każe zadawać pytania.

Szatan każe nam się gorączkować i żąda od nas zdania w każdej bzdurze, którą natrafimy w internecie. Więc olejmy diabła i jak Chrystus piszmy patykiem po piasku i przekierujmy dyskusję i krwiożerczość oponentów i żądających od nas stanowiska na zupełnie inne tory, czyli przekierujmy ich myślenie z drzazgi w oku sąsiada na belkę w ich oku, jednocześnie zostając przy swoim, a to moje to smak kwaśnicy, czy własnej roboty makaronu w rosole.

W sumie jest też tak, że złego na szczęście dostrzegają dzieci nastoletnie i dostrzegają go w rodzicach i starają się z nich wypędzić go, bo jak go z nich nie wypędzą, to po prostu ich życie staje się nie do zniesienia, więc tacy młodzi ludzie tłumaczą swoim rodzicom, aby rozmawiali ze sobą, uśmiechali się do siebie i nie warczeli na siebie o byle co, bo przecież - czy o to chodziło im wstępując w związek małżeński? Starzy są w szoku i słuchają dzieci, nawet rumieniąc się i wstydząc swojej głupoty.

Sobie więc myślę, że pewnie to pójdzie w tym kierunku, że egzorcysta ukrzyżuje przez następne trzy dni tradycję, choć przecież, gdy rodzice tradycjonaliści każą iść swoim pociechom na wakacje paść bydło czy uganiać się z owcami po halach, to nie jest to złe, bo jak się okaże iż domniemany magister prawa tak naprawdę jest rzeczywistym jołopem, to chociaż nauczy się, że z kopania rowów i koszenia upraw leśnych też są pieniądze i można żyć jak człowiek, a nawet jako człowieka powszechnie uważanym będąc. Tylko czy jełop może to zrozumieć?Ale chyba tak, bo będąc jełopem w jednym, to jednak można też być geniuszem w drugim i tu już na pewno nie jest diabłu tak prosto rozgryźć nas i osiąść w nas.

297 715 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!