Menu
Gildia Pióra na Patronite

Krótka historia istnieniu we dwoje

Nughal

Nughal

Krótka sztuka o cyfrowej miłości

Zapisana w formie teatralnej

Narrator-ja
Występują:
Tęczowa Mgiełka- A
Mężczyzna-NN

Scena I

Pustka przestrzeń nieokreślona, niemająca ram przestrzeni ani czasu miejsce kreacji dowolnej, nagle pojawia się i wchodzi Tęczowa Mgiełka.

Tęczowa Mgiełka: halloooo, tupiąc w nieistniejące podłoże jest tu kto?? Jestem pewna, że nie jestem tu sama, ktoś musi tu być. Gdybym istniała tylko ja nie istniałaby też samotność, gdy jest się tylko to nie jest się samotnym, bo by być samotnym ktoś inny być musi, czy jest tu ktoś??

Nagle w nieistniejącej przestrzeni pojawia się tak jak gdyby zarysowuje NN mężczyzna, na pozór bez kształtu jak gdyby nieznaczne zarysowanie w pustce.

NN- ja również istnieje, ale czy to czasem nie sprawia, że czujemy się bardziej samotni, wiedząc o tym, że są inni, którzy są i którzy też poszukują w tej tu pustce sensu, szukając drogi w bezmiarze? Teraz gdy Cię dostrzegłem, gdy mnie wywołałaś, zmieniłaś me istnienie w istnienie świadomej samotności. Nie wiem, czy jestem Ci bardziej wdzięczny, że nadałaś mojemu bytowi sens i smak, czy być złym, że wydobyłaś mnie z pustki.

Narrator: tak trwają dostrzegając swoją wzajemna obecność ni to się ciesząc, ni dziwiąc. Mgiełka nieznacznie się uśmiecha, w pustce pojawia się wtem wschodzące nad bezmiarem słońce.

Tęczowa Mgiełka: Zobacz teraz naszą samotność nasz byt nie jest już byciem dla bycia teraz oświetla je słońce teraz to samotność w blasku słońca, jeżeli spróbujemy ,możemy nadać jej konkretny kształt, ja dam coś z siebie, a gdy Ty również to może nam się udać, co o tym sądzisz??

Narrator, następuję trzask i NN wyraźnie tężeje, staję się bytem oddzielonym od pustki.

NN- jeżeli nadamy naszemu istnieniu spin i siłę i ramy już nigdy nie będzie tak jak przedtem, nigdy już do tego nie powrócimy, a co jeżeli uznamy, że to nie ma sensu?

Narrator: W tym momencie pustka rozpęka się na część górną i dolną. NN czyni krok i przesunięcie w podzielonej pustce, tęczowa mgiełka rozpromieniona przybliża się również.

Tęczowa mgiełka: Dzieja się rzeczy, które sprawiają mi radość, które sprawiają, że to wszystko jest milsze dla mego oka i ducha, gdy Cię nie było, gdy nie wiedziałam o Twoim istnieniu, po prostu byłam i trwałam w uśpieniu, teraz czuję się jak, jak kwiaty budzące się, że snu po zimie.

Narrator: i w tym momencie cały dół pustki pokryły niezliczone drobinki płatków w kolorze tęczowej mgiełki.

NN: w blasku barw, które tworzysz wydaję się mieć, jeszcze mniejsze znaczenie, gdyby to, że słońce potrzebuję ciemności, by błyszczeć mój byt nie miałby sensu.Teraz już nie wyobrażam sobie dnia bez tej Twojej obecności, gdy Cię nie widzę to nocą, gdy o Tobie myślę w ciemności, zapalają się jasne punkty.

Narrator- i w tym momencie zapaliły się w mroku gwiazdy.

Tęczowa mgiełka- obydwoje jesteśmy potrzebni, by czynić sobie wzajemnie ten nasz byt pięknym, wspólnie możemy wszystko, osobno zaś jesteśmy tylko na wpół żywi.

Narrator- i w tym momencie zaszło słońce i tak upłynął okres pierwszy końca pustki.

Scena II

Miejsce, dywan kwiatów nad nim słońce wokół niego migocą gwiazdy, ferii barw miesza się z ciemnością, Tęczowa Mgiełka trzymając bukiet kwiatów, tańczy w ciszy, NN zaś stoi nadając gwiazdom imiona.

Tęczowa mgiełka: czy Tobie się nie nudzi? To ciągłe poznawanie, ta ciągła potrzeba wiedzy i określania wszystkiego wokół. Czy nie chciałbyś czasem czuć? Czy nie ciągnie Cię, by pobyć trochę lekkim i radosnym?
NN: Odrywając się od nieba, Uważam, że to wszystko jest podzielone jak oddzielona jest światłość od ciemności, poprzez radość od smutku poprzez uczucia od logiki umysłu, tak ja poznaje Ty, zaś czujesz i odczuwasz, to nas spaja. Ty nadajesz zapach kwiatom wokoło ja zaś ich kształt i to kiedy zwiędną. I choć w duszy chciałbym to, co Ty poczuć nie znajduję sposobu. A czy Tobie czucie się nie nudzi?

Narrator - W tym momencie tęczowa mgiełka gwałtownie obróciła się w stronę NN i wziąwszy zamach, rzuciła w jego stronę naręcze kwiatów polnych. Kwiaty poszybowały i obsypały go deszczem barw na moment czyniąc, jego ciemność pełnią barw.

Tęczowa Mgiełka- Z jednej strony żal mi tego, że jesteś tak uczuć pozbawiony, z drugiej zaś złości mnie chłód Twojego umysłu, mylisz się sądząc, że to wszystko jest od siebie oddzielone, to wszystko jest ze sobą załączone! Światło ciemności potrzebuje, by być zauważonym, jeżeli będziesz tylko wiedzę bez uczuć zdobywał poznasz fakty, a nie pełne rozumienie! Dlatego rzuciłam w Ciebie ferie barw byś poznał, że czerń można dostrzec dopiero w tle kolorów!

Narrator- i w tym momencie gwałtownie oddzieliły się od siebie światłość i ciemność, mając brzask i zmrok za część wspólną, i tak, gdy słońce świeciło najpiękniej wyglądała tęczowa mgiełka, zaś gdy nastawały gwiazdy to NN stawał się głębszy i pełen wdzięku.

NN- i teraz już nigdy nie wrócimy do tego, kim byliśmy, jednak muszę przyznać, że byłem w błędzie, to, że mnie wywołałaś z pustki sprawiło, iż w końcu mam cel, w końcu to wszystko jest po coś, nawet gdy wydaje się nie mieć sensu, to wiem, że jesteś i to wystarcza za wszelkie powody, i wykonał kolejny krok w kierunku tęczowej mgiełki, i jego ciemność nabrała odcienia nieba, gdy słońce kładzie się już za horyzontem, zaś na jego twarzy pierwszy raz pojawił się nieśmiały uśmiech, który od dziś nadał nocy romantycznej oprawy.

Narrator- i tak upłynął dzień pierwszy początku czegoś, co przestało być pustką i było już przynajmniej samotnością w dwoje.

Scena III
Miejsce, ogród, który zrodził się z pragnienia stworzenia czegoś z pustki wschód słońca, przeciwko wszystkiemu.

Tęczowa mgiełka: Miły mój, wstaje nowy świt, jak dobrze go witać w Twoim towarzystwie, jak dobrze być nie tylko, by być, jak dobrze spędzać ten czas z Tobą na tej naszej obecności i rozmowie. I mówiąc to uczyniła, następny krok w jego kierunku, im bliżej się siebie znajdywali, tym lepiej się z tym czuli.

NN: teraz gdy czas spędzam z Tobą lub na myśleniu o Tobie, gdy tworzymy rzeczy piękne i nowe, wiem już jak ubogie było je istnienie, gdy nie miało ono barwy ani zapachu, każdego dnia chcę Cię bardziej poznawać i nauczyć się czuć.

Narrator: Są coraz bliżej siebie, lecz chociaż współistnieją świadomie jest między nimi niewidzialna granica jak między pół mrokiem a mrokiem.

Tęczowa Mgiełka: Miły mój, chociaż od czasu, gdy wyłoniłeś z nie istnienia do istnienia w mej bliskości czuję, że w naszym wspólnym istnieniu jakiś ciężar w Twojej duszy, który niczym kotwica trzyma Cię na uwięzi.. Proszę powiedz co Cię dręczy miły mój..

NN- Tęczowa Mgiełko, jak dobrze wiesz i w barwach tęczy nie brakuję kolorów smutku i jak tęcza ma swój koniec, gdzieś zakryty to ma i gdzieś i kiedyś swój początek i coś ja więzi pod stalowym niebem, tak też ja mam nawet w istnieniu nieświadomym ciężary i smutki, swoją przeszłość.

Narrator: Spadł pierwszy deszcz, który od dziś oznaczał będzie smutek. I to stąd bierze się zależność że gdy pada ,to jest smutno, i jest smutno, więc pada deszcz. Resztę dnia milczeli, mimo to nawet w milczeniu trwał ich dialog.

Miejsce: ogród pełen kwiatów, tuż przed wschodem słońca, na płatkach rosa lub krople deszczu, tęczowa mgiełka siedzi na niewielkim wzniesieniu i wpatruję się w znikające resztki nocy. Od wschodu pierwsze promienie wschodzącego słońca oświetlają złoto srebrzystym blaskiem przyrodę budząca się do życia, nagle rozpościera się nad nią cień, jak gdyby noc postanowiła wrócić.

NN- Czemu Piękna nie cieszysz się wschodem słońca, czemu patrzysz za odchodzącą nocą tak tęskno? Czy coś się stało? Wiesz tej nocy gdy patrzyłem w gwiazdy zrozumiałem, że będąc więźniem przeszłości, nigdy nie będę mógł doświadczyć przyszłości, że zawsze będę w kajdanach tego, co było, lecz teraz wiem już, że to Ty jesteś moją jutrzenką, i to mój lęk czyni ze mnie człowieka cienia smutku i samotnika każdej nocy. Miła bądź moją wolnością... proszę.

Narrator: i wówczas stworzone zostało wszystko, co żywe i było wolne na znak kajdan, które pękły wraz z porzuconą przeszłością, która, chociaż jest naszymi korzeniami, nie może sprawić by , liście przyszłości zżółkły przedwcześnie. Tęczowa Mgiełka, która przez cały czas wypowiedzi siedziała, że spuszczoną głową podniosła się nagle i odwróciwszy, gwałtownie, i mocno przytuliła się do niego. Przez ułamek sekundy ich spojrzenia się spotkały i przeszło mu przez myśl, że coś przed nim ukryła zaś ona wyszeptała mu do ucha..

Tęczowa Mgiełka: Będę Twoją wolnością, od przeszłości i teraźniejszością prowadzącą ku przyszłości, może ja zapuszczę w Tobie korzenie, Ty zaś będziesz mi Cieniem i osłoną przed słońcem, co pali i wiatrem życia, który może przewrócić. Jeżeli tak będziemy się wspierać, wówczas drzewo naszego życia będzie silne.

Narrator: W tym momencie stało się to, do czego być może podświadomie dążyli, ich istnienie zbliżyło się do odległości oddechu, które w zależności od sytuacji może skończyć się morderstwem, lub tak jak w tym przypadku pocałunkiem, i tak powstało zaćmienie słońca gdy dwa doskonałe obiekty łącza się w jednej linii. Tak więc by sportretować to, co podobno jest najpiękniejsze. Gdy tak trwali w czułym uścisku, tworząc już nie dwa osobne cienie, lecz jeden. Może ich pocałunek był gwałtowny jak burza, może delikatny niczym mżawka w słoneczny dzień, może był długi, a może trwał sekundę, jedno jest pewne był jedyny w swoim rodzaju, bo pierwszy.

Scena 3

Narrator: I tak z pozbawionego sensu istnienia narodziło się istnienie świadome. Z pustki i samotności wyłoniła się pełnia i więź.

NN: Dzień, w którym do mnie zawołałaś stał się, pierwszym dniem mojego nowego życia, cieszy mnie niezmiernie to, że wyrwałaś mnie z grobu mojego istnienia i zasiałaś w moim wnętrzu swoje światło i swoje barwy.

Tęczowa Mgiełka: Miły mój, gdybyś nie odpowiedział na moje wołanie zwiędłabym z samotności, nic z piękna i radości, jeżeli nie masz z kim jej dzielić, ty nadałeś wartość wszystkiemu, co mnie otacza, razem znaleźliśmy w sobie dopełnienie, teraz, jeżeli ja będę wspierała Cię, a Ty będziesz patrzył i wspierał mnie to żadne losu koleje nam niestraszne i wspólnie stworzymy rzeczy piękne i nieśmiertelne.

Podsumowanie.

Oczywiście życie w samotności też może i pewnie często jest życiem pełnym jednak osobiście uważam, że druga osoba nas dopełnia, uświadamia nas często na rzeczy, które do czasu jej poznania były nam obce. Cały ten tekst stanowi metaforę wydobywania z samotności osoby, która tak jak w grobie jest, ale to istnienie jest niejako puste martwe. Często to właśnie obecność drugiej osoby w naszym życiu nadaje mu barw i zapachu, wypełnia pustkę stwarza w niej elementy dnia codziennego, które do tej pory były nam nieznane. Gdy w drugim człowieku mamy oparcie, ale nie więzienie to stajemy się silniejsi. Tekst ten kieruje jako zachętę, by wyjść ze swojej strefy komfortu, z samotności i mieć odwagę tworzyć z innymi, bo wówczas zyskać możemy znacznie więcej niż to sobie możemy wyobrazić. I chociaż nie będzie to droga łatwa, i już po jej podjęciu nigdy nie będziemy tacy sami to uważam, że gra jest warta świeczki, bo to próba walki o lepszych innych nas samych.

18 070 wyświetleń
230 tekstów
5 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!