Ile warte jest ludzkie życie? Bezcenne! Krzyknąłby doniośle każdy. Dwieście czterdzieści pięć osób nie żyje – poruszyło cię? Trzy tysiące dziewięćset sześćdziesiąt osób rannych – no cóż. Zatrzymanych ponad szesnaście tysięcy nietrzeźwych kierowców… To tylko lipiec tego roku. To tylko ludzie… aż ludzie! Nie czujesz tego bólu, bo nie jest on twój… To tylko statystyki.
W lipcu na polskich drogach zginęło… słyszę jakieś liczby - nie obchodzi mnie to, bo ludzkie życie jest przecież… bezcenne. Zginął dawny znajomy, daleki sąsiad, ten co z tą Ewką… tą, co miała w sąsiedniej gminie sklep rybny… - wzruszam się, ale lekko, w końcu dobrze go nie znałem. Zginą ktoś bliski, z rodziny, współpracownik, przyjaciel… Ile warte jest jego życie? Czy nie tyle samo, co życie dwustu innych, po których też ktoś płacze. Za takie życia oddałbym wiele, zapłacił każde pieniądze, poświęcił siebie. W tej jednej chwili widzę jakie wszystko jest kruche. Gdy Bóg bez zapowiedzi zabiera kogoś bliskiego… Gdy pustki po jego stracie nie można niczym wypełnić… Nie chciałbym tak odejść… Mówią, że każdy ma życie wyliczone co do sekundy. Ja jednak myślę, że skoro mamy wolną wolę, możemy niektóre rzeczy ominąć, czas wydłużyć, a życie ocalić nawet za dwa złote. Uwierzyłbyś, że ludzkie życie może być tyle warte? Może, o ile chcesz żyć. Drugie miejsce pod względem liczby wypadków w ruchu drogowym zajmują wypadki z udziałem pieszych. Siły uderzenia nic nie zamortyzuje. Podobnie jak w przypadku rowerzystów, szanse na przeżycie są nikłe. Odblask – dwa złote, kamizelka – dziesięć złotych, zestaw świateł rowerowych dwadzieścia złotych. Przeszukuję kolejne strony internetowe, by znaleźć coś odpowiedniego. Zamieram na chwilę. Wydaje się to być tak absurdalne, że małe światełko, może uratować każde życie… moje życie. Rozumie to kierowca, który mijał nieoświetlonego rowerzystę lub pieszego. Ziarenko piasku, a mi się wydaje, że jestem nieśmiertelny. Planuję długie życie i jestem tak bardzo przekonany, że „mnie to nie spotka”. Każdy obok, ale nie ja. Przecież mam plany i tyle lat przed sobą. Dlaczego miałbym nie być tym szczęśliwcem, który doczeka uroków emeryckiego życia. Sto czterdzieści osiem tysięcy osób umiera codziennie na świecie, co dwie sekundy zgon, piętnaście ginie na polskich drogach sto siedemdziesiąt zostaje rannych. Rannych… jak to ładnie brzmi, kalekich, z ciężkimi obrażeniami, bez szans na normalne życie, marzenia… Dobrze, że są jeszcze anioły – znienawidzone służby mundurowe. Źli, bo zatrzymali nietrzeźwego. Źli, bo sprawdzają stan techniczny pojazdu. Źli, bo zatrzymują rowerzystów (też nietrzeźwych i też jeżdżących niesprawnymi pojazdami, co trochę mnie śmieszy, bo są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego i obowiązują ich te same przepisy). Źli, bo wypisują mandaty pieszym, przechodzącym na czerwonym świetle lub niedozwolonych przejściach. Zawsze są tam gdzie nie powinni, robią wszystko na przekór i na złość. I jedna tylko myśl ciśnie mi się na język… Nie krytykuj ich tylko dlatego, że chcą ocalić twoje życie.
Dziwne, że dla nich ma ono większe znaczenie, niż dla… Ciebie?
hmmm... Wpadłem po wielu miesiącach, wybrałem na chybił - trafił...nie żałuję! Tekst mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, strasznie mało tu jemu podobnych (ogromna szkoda)... Ale tym bardziej się cieszę, że natrafiłem, napotkałem, przypadkiem wyłuskałem... :) Wszystkie poruszone w tekście "tematy" faktycznie istotne, warto czasem zadumać się nad ceną ludzkiego życia, jak i wskazać nieraz patologiczne wręcz sytuacje, jak np. traktowanie Policji... I nawet na część "edukacyjną" znalazło się miejsce - wszak kwestia odblasków mocno kuleje... Spodobało mi się to, co znalazłem - w wolnych chwilach postaram się znów zajrzeć i odkryć kolejne ciągi literek... ;-)
zatrzymałam się od niepamiętnego czasu u Ciebie. Dobry tekst. Taki bardzo życiowy. Zbyt wielu ludzi nie szanuje swojego życia. Zbyt wielu myśli, że przeżyją wiele, a często wystarczy chwila... co ja mówię sekunda i już jest koniec.... Poruszające. Pozdrawiam.
Ja lubię panów policjantów i mam duży szacunek do ich pracy, w końcu stoją na straży naszego bezpieczeństwa, Bardzo dobry tekst, warty zastanowienia nad kruchością naszego życia.
Zdecydowanie myśl o tym , że miałbym nie przeżyć jeszcze z 50 lat trochę mnie przeraża. Kasiu, Krystynko i Agnieszko dziękuję za takie słowa, za własne myśli. Oby przyszło nam chodzić na pogrzeby słysząc tylko "zmarł ze starości" - choć dziwnie to brzmi pozdrawiam
Wszystko co napisałeś to prawda ludzie umierają masowo z różnych powodów,słuchamy o tym codziennie ,między pogodą a ciekawostką ze świata,czy się przejmujemy? tak przez chwilę by za moment zainteresowac sie promocją w hipermarkecie,sytuacja zmienia się gdy umiera ktoś bliski z kim mieliśmy kontakt,wtedy śmierc nie jest już tylko echem i zastanawia nas jak to możliwe przecież jeszcze wczoraj rozmawialiśmy z tym człowiekiem..miał swoje plany..zaczynamy wtedy myślec nad tym jaki los czeka nas samych co musimy zrobic by siebie uchronic,lecz nikt z nas nie wie jaki los nas czeka. Taką lekcję życia miałam kiedyś w 4 kasie gdy bezmyślnie przechodziłam przez jezdnię zderzając się z ciężarówką z balami drewna,miałam wtedy więcej szczęścia niż rozumu że żyję mimo długiego pobytu w szpitalu.Tamtą lekcję pamiętam do dziś lecz czasem wystarczy zdrowy rozsądek by życ...-sorki że się rozpisałam aż tak, miłego wieczoru Ci życzę :) Ps:warto szanowac i docenic pracę policji bo oni są po to stróżami prawa by nas chronic:)
Kiedy się poruszy temat człowiek zdaje sobie sprawę,że mnie to się nie przydażyło,ani nikomu z otoczenia,a jednak komuś ,kto jest bliski swoim... Tragiczne są takie chwile dla tych ,których to spotyka...
Szerokiej drogi dla zmotoryzowanych i wolnego przejścia dla pieszych ! Pozdrawiam miło :)
Racja. Cholerna prawda. Wydaje nam się, że te wypadki są odległe. Że nigdy nam się to nie przydarzy. Nam lub komuś z naszych bliskich. A jednak, każdego dnia ktoś obrywa kubłem zimnej wody...