Menu
Gildia Pióra na Patronite

OPOWIADANIE DLA TERAPEUTKI CZ.2

- Hej! - Krzyknął im Witek na powitanie, a gdy podeszli już do grupy powiedział: - To moja żona Ania, a to Aniu nasza terapeutka Natasza i jej grupa przywracająca piękno świata. - i tu zaczął po kolei ich wszystkich przedstawiać. Ania z nie ukrywana ciekawością i szczerym uśmiechem się z nimi witała i nie zwracała uwagi na seksistowskie zaczepki facetów - czynnych bądź post mundurowych ojców i małżonków. W pewnej jednak chwili powiedziała - Szkoda, że żadna z kobiet nie czyni mi takich uwag, może to by było dla mnie jakieś wyzwanie i może faktycznie byłoby warto spróbować czegoś istotnie nowego. Natasza zaproponowała by sobie wspólnie zrobili fotkę przy żółwiu z pnia dębu do kroniki, którą zresztą Witek podczas sześciotygodniowego pobytu prowadził. Jeszcze kilka indywidualnych fotek i chwila serdecznej rozmowy z młodziutką Nataszą. która zapamiętała sobie powitanie i potem było ono tematem jej kolejnych grupowych spotkań, ale to tak jakby usiłowała zawrócić nurt Rodanu kijem. Potem grupa Witka poszła do budynku, a on z Anią zeszli schodami do ścieżki wiodącej dookoła jeziora. Gdy stanęli na przeciwko lśniącego w promieniach słońca jeziora, to Ania poprosiła go , aby chwilę się zatrzymali i wpatrzyli się w niesamowite skrzenie fal i wsłuchali się w te odgłosy, które przyniesie im dama chwila. Powierzchnia jeziora była przepięknym widowiskiem, tak jakby błyskały tysiące świateł z położonych na niej brylantów. Czciny - te suche, zeszłoroczne jeszcze i gałązki chylących się nad wodą olch szumiały prowadzone wprawna batuta wiatru, ale to było tło, bo na pierwszy plan wysunęła się multiinstrumentalna orkiestra ptasich wirtuozów, a ta dyrygował chaos radości życia. To było tak intensywne doznanie , zwłaszcza dla Ani, że poczuła się wręcz lekko oszołomiona. Witek doświadczał tego codziennie po kilka razy odkąd tutaj był. Jeszcze to morze brunatnych liści ścielących się u ich stóp. A z tych poruszanych wiatrem brunatnych grzyw wyrastały jakieś krzewy, po których gałązkach skakały liczne ptaki. Były baardzo bliska, a ich śpiew był jak odsłuchy dla muzyków na scenie. Rozróżniali więc każdy ich ćwir indywidualnie, mogli zauważać dokładne kształty, barwy piór i puchu oraz ich liczne odcienie. Mimowolnie chwycili się za dłonie i powoli powoli odrywali oczy od promieniującego jeziora. Odwrócili się wolno w kierunku zachodnim i szli by znowu na chwilę zatrzymać się nad strumieniem doprowadzającym wodę do jeziora. Przez krystalicznie przejrzysta wodę spoglądali na żółto - brązowe dno. To kolejny hipnotyzujący widok, ale oderwało ich od niego stukanie dzięcioła, gdzieś tuz nad nimi. Podnieśli głowy, był może dwa metry nad nimi, na przyschniętym pniu olchy. Dłubał w jednym otworze, ale zaraz podreptał wyżej i zaczął drążenie następnego. Chwila zapatrzenia , zasłuchania i znowu szli dalej. Przywitali się serdecznym słowem i ukłonem z miejscowym wędkarzem i poprosili go o zrobienie im fotki, a ten uczynił to bardzo chętnie. Doszli do miejsca, w którym ścieżka rozwidla się. Oni po betonowych płytach weszli wyżej, na szeroką śródleśną drogę i skręcili w kierunku południowym, aby dojść lasem , a potem polami i asfaltową drogą do niewielkiej wioski, za którą znajdowało się kolejne urokliwe jezioro rynnowe, na dzikiej plaży, którego chcieli się zatopić w sobie i w medytacji z tego zatopienia płynącej. Od razu droga zaczęła się dość ostro piąć do góry, nim nie dotarli do szczytu niewielkiego morenowego wzniesienia. Po obu stronach wykopane były rowy melioracyjne, które o dziwo - były w dobrym stanie! Na ich zboczach i brzegach rosły aż dwumetrowe żarnowce. Oczami wyobraźni widzieli jak piękne będą kiedy zakwitną złotem dziesiątków żółtych kwiatów.
- Ależ to musi być cudowne jak one tak żółto oblepione kwiatami są i kołyszą je tak te tutejsze wiatry. - nie wytrzymała i podzieliła się tym, co czuje jej wnętrze.

297 745 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    30 August 2015, 10:19

    Nie ma co żałować, jest teraz.

  • 30 August 2015, 10:04

    Czy nie dość się poprawił ,kto szczerze żałuje.