Menu
Gildia Pióra na Patronite

...::Krzyk::...

Przemio

Przemio

Dźwięk tłuczonego szkła zbudził Szymona z niespokojnego snu. A więc on też się obudził – pomyślał i skulił się pod kołdrą. W tym czasie, kac i pragnienie urządziły sobie orgie w głowie ojca Szymona, czego owocem był gniew, który tylko czekał, by jak uśpiony wulkan, otworzyć się na świat.

Ludzki pęcherz ma w nawyku przypominać o sobie zawsze w nieodpowiednim momencie; tak było i tym razem, bo oto siostra Szymka wygramoliła się z łóżka, by zharmonizować się z przyrodą ale niestety trafiła prosto pod nogę ojca. W sensie dosłownym, pod jego nogę. Jej płacz jak piorunochron sprowadził na siebie solidny grad ciosów. Całą kamienicę ogarnęło przenikliwe wołanie – tatusiu nie bij ! Za ścianą sąsiad podgłośnił telewizor. Tatusiu nie bij ! Krzyk, jak hasło z bilbordu odbiło się bez echa. Tatusiu ni…
W zakładzie pogrzebowym „Ostatnia mila” przyjęto zgłoszenie na wystruganie maleńkiej trumienki.

Narrator się zastanawia, czy Edvard Munch malując swój słynny obraz „Krzyk” przypadkiem nie inspirował się krzykiem dzieci skarconych przez alkohol. Jest tyle dzieci z patologicznych rodzin, które co dzień przed lustrem wykrzywiają swe młode twarze z przerażenia. Są dzieci z bidula, które na twarzach towarzyszy biedy widzą wymalowany obraz krzyku. Są też dzieci, które niemo krzyczą, gdy szczypce brutalnie usiłują je oddzielić od macicy matki.

________________
Opowiadanie jest odpowiedzią na komentarz Grzegorza (Irracja) nie wiem, czy o to Ci chodziło ale ja wziąłem to dosłownie ; )

21 105 wyświetleń
173 teksty
45 obserwujących
  • mercy

    5 May 2011, 19:53

    Ludzie często są ślepi na krzywdę innych...

  • Przemio

    11 April 2011, 12:10

    Dziwny to raczej jest świat – ludzie dla manifestacji przywiązują się do budy na rynku, by pokazać jak smutne życie ma pies a tym czasem zwłoki nienarodzonych trzymają w workach na śmieci...

  • Irracja

    11 April 2011, 09:41

    ... wiesz, niedawno oglądałem program o schronisku dla psów... opiekun opowiadał historię psa którego katowali właściciele... ludzie zadzwonili po straż i zabrano im psa, każąc ich sądownie... właściciele chcieli psa odzyskać, lecz bano się że zabiją psa w złości za wyrok sądowy... pies trafił do schroniska i stamtąd do innych ludzi gdzie uzyskał opiekę i miłość... banalna historia... lecz oglądałem też program o domu dziecka i przypomniała mi się historia pewnego pogrzebu małego dziecka, chłopca... rodzice go skatowali, lecz przeżył... też ludzie zareagowali i dostali wyrok sądowy... nie zabrali jednak dziecka z domu, bo... sam wiesz jakie tłumaczenia były, dobro dziecka ( podobno dzieci najbardziej potrzebują biologicznej rodziny ) i tak dalej... miesiąc później skatowali go na śmierć... i tak się zastanawiam, kto miał więcej szczęścia, to dziecko czy ten pies... o kogo ludzie i prawo lepiej zadbało... komu podarowano życie...

    ... wiem, czasami dziwnie patrzę na świat...

    ;-)