Menu
Gildia Pióra na Patronite

Będziemy, prawda?

CzerwonaJakKrew

CzerwonaJakKrew

"Drogi,
siedzę na dyskotece i piszę do Ciebie... Bo może słyszę tę piosenkę i widzę tych przytulonych ludzi, tych całujących się ludzi, tych szczęśliwych ludzi. Bo może ta miłość... Albo może nie widziałam Cię przez tydzień, albo może piszę, bo uwielbiam listy.
Trzymaj mnie... I nigdy nie puszczaj, bo kocham Twój szept, zuchwały, ale cichy i delikatny. Cichy, ale słyszalny, nigdy nie ginący pomiędzy zgiełkiem dnia codziennego. Nigdy go nie zostawię, chyba że w snach. Snach, które nigdy nie będą prawdą. Nie mogą być... Więc przyjdź, powiedz mi, podszepnij do ucha. Będziemy szczęśliwi. Za trzy tygodnie. Za pięć wiosen, a może i dziesięć, ale będziemy. Tylko obiecaj, że mnie nie puścisz.
Wszystko będzie dobrze. Bo życie jest piękne, a może to tylko ten patos.
Nic się nie zmieni i zawzsze będzie tak... A może i lepiej? Prawda, że będzie lepiej? Prawda, że będzie lepiej? Obiecaj i weź mnie tam... Uśmiechnij się, bo kiedy się uśmiechasz, rozjaśniasz mój dzień, odganiasz najciemniejsze chmury z zakątków mojej duszy. Może i straciłam głowę, ale uwielbiam siebie dwa razy szczęśliwszą, dwa razy bardziej zapominalską, dwa razy bardziej kochającą. Bo kto powiedział, że w sercu może zabraknąć miejsca?
Bądź przy mnie, zawsze i na wieki. Bo nigdy nie zabierzemy sobie szczęścia... Nie zabierzemy, prawda?"
Nigdy go nie wysłała, wiedziała, jak nienawidził jej listów, jej wszystkich pasji, tego wszystkiego, co kochała. Pamiętała dokładnie, jak czekała z niecierpliwością na jego reakcję na jej felietony, opowiadania, nowe pomysły na książkę. Czekała na próżno, z czasem zaczęła ukrywać te niegdyś fruwające kartki papieru, pisała i chowała. Wszystkie teksty chowała do zapomnnianej szuflady zabytkowego biurka w piwnicy. Pamiętała, z jaką irytacją słuchał jej żywej paplaniny o kolejnej powieści Erica Emmanuela - Schmitta. Z czasem przestała... Z czasem przestała pisać, z czasem przestała opowiadać o sobie, z czasem wyzbyła się wszystkich wspomnień swojej rodziny, z czasem porwała notatnik z numerami jej starych przyjaciół, z czasem zgubiła siebie samą...
Doskonale pamięta dzień pisania listu. Siedziała z puszką Coli w ręku, w czarnej tiulowej sukience i nowych baletkach. Siedziała sama na dyskotece. Z zaszklonymi oczami pisała dziesiątego SMSa. Wiadomość bez odpowiedzi... Więc zaczęła pisać list, list, który miała wysłać. Miała, bo na drugi dzień stwierdziła, że on ją wyśmieje. Za wszystkie "zawsze" i "nigdy", za wszystkie słowa, za to, że był prawdziwy...
A teraz siedzi na zimnej podłodze, z wszystkimi pamiątkami po nim, zniszczonymi i podartymi. Z tym listem w ręku, bo nigdy nie będzie miała wystarczająco sił, by go zniszczyć, bo ona nie wie, czy nawet będzie miała siłę, by wstać, by wyjść z domu, by pójść na uniwersytet, by znaleźć pracę, by być szczęśliwa. Bo ma 24 lata, bo te trzy lata z nim sprawiły, że myśl o jakiejkolwiek czynności powoduje ssanie w żołądku, bo ona boi się życia z nim i bez niego.
Podniosła list drżącymi dłońmi wysoko w górę, do nieba. Chwyciła za krawędzie kartki i powoli zaczęła przedzierać je na pół. Delektowała się każdym dźwiękiem, każdą chwilą, gdy kartki w jej dłoniach było coraz mniej.
Nagle osunęła się na ziemię.Leżała w milczeniu, po czym z jej oczu popłynął strumień łez.
Wstała. I roześmiała się. Śmiała się niczym małe dziecko. Była szczęśliwa. Była wolna. Była czysta. Była. Żyła. Ze sklejonym sercem i rozdartą kartką pod nogami...

11 830 wyświetleń
154 teksty
31 obserwujących
  • CzerwonaJakKrew

    22 August 2012, 19:45

    Dziękuję, Magdaleno... Nawet nie wiesz, jaką przyjemność zrobiłaś mi, zostawiając po sobie ślad... :))

  • koala

    22 August 2012, 19:37

    Z czasem przestała... Z czasem przestała pisać, z czasem przestała opowiadać o sobie, z czasem wyzbyła się wszystkich wspomnień swojej rodziny, z czasem porwała notatnik z numerami jej starych przyjaciół, z czasem zgubiła siebie samą...

    cudowne.. prawdziwe.. życiowe...
    popieram Cendii.
    zakochałam się w tym tekście...

  • CzerwonaJakKrew

    19 August 2012, 22:45

    Dziękuję! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że dotrwałaś do końca, a nawet powtórzyłaś… :))

  • Cendii

    18 August 2012, 22:18

    Za wszystkie "zawsze" i "nigdy", za wszystkie słowa, za to, że był prawdziwy...

    Jej, to co napisałaś jest tak bardzo piękne, że można się w to wczuć... Wyobrażać, mieć to w swojej głowie. Pięknie malujesz w głowie pisząc. Czytałam to 3 razy, a mało kiedy powracam do czegoś czytając to wcześniej. Bardzo mi się podobało. :)

    Pozdrowienia.

  • CzerwonaJakKrew

    16 August 2012, 12:44

    Dziękuję Ci bardzo, Karolino… :) Za poświęcenie czasu…

  • Living in your head

    15 August 2012, 13:20

    "Snach, które nigdy nie będą prawdą" jakie to piękne! Zakochałam się w tym tekście.

  • CzerwonaJakKrew

    13 August 2012, 21:50

    Sheldoniu: Dziękuję… Cieszę się, że "trafiło" w Twój umysł, w czuły punkt, w czas… :)
    smaczsonie: Nawet nie wiesz, ile nad nim myślałam… :)
    Albercie: Dziękuję, sercem, sercem… Ale za to, w jakim trudnym czasie pisane...

  • Albert Jarus

    13 August 2012, 21:45

    Trzymaj mnie... I nigdy nie puszczaj, bo kocham Twój szept, zuchwały, ale cichy i delikatny.
    Bardzo mi się to zdanie podoba :)
    Pięknym sercem pisane

  • 13 August 2012, 18:53

    szczególnie koniec zasługuje na pochwałę :)

  • Sheldonia

    13 August 2012, 10:30

    "Bo kto powiedział, że w sercu może zabraknąć miejsca?"
    Bardzo mi się spodobało, bo porusza i wypluwa wszystko to, co tłucze się po mojej głowie.
    Pozdrawiam:)