Menu
Gildia Pióra na Patronite

mikroopowiadanie sto pięćdzziesiąte drugie

Dawno dawno temu, w katolickim państwie, w którym jedni biskupi kodowali, a inni jeszcze wdowy i dziewice konsekrowali, pan sierżant z żoną sierżantową szedł przez wieś, żeby na boisku piłkarskim zjeść śliwki granatowe, a wewnątrz żółte, o smaku kwaśno-słodkim i niezupełnie zrobaczywiałe, i w pewnym momencie na szybach wiejskiego banku zobaczył napis "WYSOKI KRAWĘŻNIK", zaraz więc wskazał ten napis żonie sierżantowej i oboje parsknęli gromkim śmiechem, oboje też razem po cichu pomyśleli, że przecież pomysłodawcy napisu mogli przecież od razu zażądać napisu "OFICER POLICJI".

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • 16 August 2018, 21:19

    Fajne. :)
    Pozdrawiam. :))

    • fyrfle

      17 February 2021, 10:25

      Ano i ja Cię pozdrawiam i cieszę się, że takie rzeczy pisałem.