Czy to boli , gdy ktoś umiera ? Jest mi przykro , że nic nie poczułam . Za każdym razem ...Spodziewałam się czegoś więcej , jednak ... Jednak , jeżeli nc nie poczułam to może znaczy , że ... na prawdę umarłam ? Kolejny raz ... Więc gdzie trafię tym razem ? Za pierwszym razem trafiłam do piekła . Było gorąco ... Jednak w niczym mi to nie przeszkadzało , gdy przechodziłam przez bramę zrobioną z ludzkich kości . Po brami była droga . Nie było to nic specjalnego , jedynie droga wyłożona ludzkimi głowami i czaszkami , oddzielona płomieniami od krwistej rzeki , w której topieni byli grzesznicy . Na końcu drogi czekał na mnie ON . Ten , który był mi dobrze znany . Ten , który ponoć był zły do szpiku kości , a jednak w cale się go nie bałam . Po prostu nie ... Diabeł . We własnej osobie. Teraz nie potrafię go opisać , ale wtedy wydał mi się całkiem normalny , prawie niczym nie różniący się od normalnego człowieka. Z wyjątkiem rogów ... Wyciągnął do mnie dłoń , a ja odwzajemniłam odruch . Kolejna droga .Tym razem wyłożona kamieniami ,a na końcu kolejna brama .Jednak nie dotarłam do niej ... Coś wyrwało mnie z piekła i zaprowadziło na ziemię . Wprost na ulicę , na której , jak dotąd myślałam , zginęłam . Podniosłam się i odeszłam . Nie zwracając uwagi na kierowcę , który wysiadł z samochodu i zaczął za mną biec . To takie dziwne , a za razem niesamowite . Czyżby się o mnie martwił ? Jednak po paru metrach stanął , a ja szam dalej . I odeszłam a on wrócił do samochodu .
Następny raz był półtora miesiąca później . Tym razem wypadło niebo ... Znów brama . złota . Ze srebrną furtką . Znowu droga .Zrobiona z chmur . Ułożona jedna za drugą . Tym razem na końcu drogi stał anioł . Złote włosy , biała szata ... Skrzydła ... Przeszliśmy kawałek , nim znaleźliśmy się na kolejnej drodze . Też chmury . Na końcu czekały schody. Srebrne schody , ze złotą poręczą , a na ich końcu brama . Byłam przekonana ,że to już koniec . Pierwszy stopień ... Drugi ... Trzeci ... Piąty , ósmy , jedenasty , dwudziesty ... Ile ich jest ? czterdziesty ... I koniec , kompletna ciemność . Otworzyłam oczy . Właśnie jakiś mężczyzna wyciągał mnie na brzeg . Jak się tu znalazłam ?! Co ja tu robię ? Mokra i zmarznięta podniosłam się z ziemi ... On , ten mężczyzna , też się podniósł . Kolejny mężczyzna szedł za mną tylko po to by spytać czy nic mi nie jest . Nie zwróciłam na niego uwagi - szłam dalej . Więc to znowu nie był koniec . Potem było tylko gorzej . Niebezpieczeństwo czekało na każdym kroku . Samochód , spadająca gałąź , liście latające z wiatrem ... Wszystko mnie przerażało . Najwyraźniej śmierć lubi się ze mną bawić . Ale ja jej nienawidzę 1 Pół roku później ... Więc czyżby tym razem miał by to na prawdę być mój koniec ? Otworzyłam oczy . Zobaczyłam tunel . Światło na końcu . Gdzie trafię tym razem ? Mam już tego dość ! Podążałam na przód . w prost do światła , które wyznaczało mi horyzont . Dotarłam więc do końca . I nie było już nic . Zamknęłam i otworzyłam oczy . Zobaczyłam ... SIEBIE ? Tak to ja . Nie ogień , nie pociąg , ani samochód ... nie nóż , ani strzał ... Tylko złamany kark ! Już pamiętam co się wydarzyło ... Chciałam zdjąć kota z drzewa , gdy nagle gałąź się ułamała , a ja poleciałam za nią w dół . Co mam teraz ze sobą zrobić ?!Nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem .Będę się błąkać po ziemi bez celu ...