Menu
Gildia Pióra na Patronite

co zabija miłość ?!

trewor12

Co może zabić miłość?
Czas jest pożywką i tylko mądra jednostka umie z niego korzystać w sposób właściwy.
R.T.
Życie dostarcza nam lekcji dzień po dniu, lecz egzamin przyjdzie nam zdać w chwili najmniej oczekiwanej i oczywistej. Niektórzy sądzą że nasze życie gdzieś jest zapisane a my tylko realizujemy scenariusz wcześniej napisany. Niektórzy nawet nie grają w swoim życiu głównej roli pozostając statystami.
Nie możemy pozwolić by ktoś nami kierował kimkolwiek by on nie był. Zawsze trzeba mieć swoje zdanie jakiekolwiek ono by nie było, bo to ono wyraża nas samych i czyni nas wolnymi. Ci co powtarzają utarte schematy zatapiają się w tłumie przeciętnych cieni, niewidoczni i przeźroczyści giną nie zauważeni.
Współczesny świat stwarza nam wiele możliwości i jeszcze więcej zagrożeń. Stajemy się pazerni oczekując od życia więcej niż możemy dostać nie zatracając samych siebie, tego w co wierzymy albo w co wierzyliśmy do niedawna. Gdzie nasze przekonania, młodzieńcze przysięgi i założenia, nasze szczytne ideały.
Powtarzamy „ja” jestem inny, nie taki jak „oni”. Lecz kiedy ostatnio przystanąłem i spojrzałem w niebo, w oczy bliskiej mi osoby, coś zrozumiałem. Życie to nie stan konta, dobry samochód i wspaniały dom, to wszystko jest niczym jeżeli to co nas otacza jest martwe i szare.
Zastanawiałem się czym jest miłość. Do niedawna myślałem że znam odpowiedz na to pytanie. Uważałem, że jest to uczucie które potrafi przenosić góry muśnięciem palca, a wszystko to dla drugiej osoby.
Możliwe? Przez krótki okres – tak, lecz co gdy ktoś myśli że kocha, a gdzieś głęboko w sercu wyczekuje kogoś innego, czy nie krzywdzi i nie staje się tyranem.
Miłość podobna jest do kwiatu, nie pielęgnowana szybko obumiera i pozostaje po niej nikły zalążek nadziei w sercu hodowcy.
R.T.
Czekamy na tę jedyną, prawdziwą i niezłomną miłość, gdzie “hodowca” będzie dojrzewał wraz z kwiatem upajając się jego pięknem. Lecz w pędzie poszukiwań trafiamy na przepiękny kwiat, który wabi nas swoim urokiem i słodką wonią by na końcu nas wchłonąć i pozostawić bez nadziei.
Ból który pozostaje niekiedy odbiera rozum, obezwładnia i paraliżuje. Stajemy się otępiali szukając przyczyny, błądząc po omacku szukamy nadziei wpadając w sidła szarości podążamy ku przepaści pomiędzy normalnością a szaleństwem.
Lecz przeznaczeniem człowieka jest kochać więc wracamy … i wegetujemy ze świadomością że gdzieś tam jest szczęście z którym wciąż się mijamy.
Może spotkam je za kolejnym zakrętem lub bynajmniej gdzieś na odcinku przebytych kilometrów. A co gdy pojawi się nadzieja, niewielka iskierka, która w niezrozumiały sposób rozpala i każe brnąć.
Przecież jesteśmy “istotami stadnymi” naszym życiem żądzą instynkty, tak pierwotne jak ziemia, po której stąpamy.
Jesteśmy stworzeni do miłości, ale z tym pakietem otrzymujemy mimowolnie szczyptę goryczki, bólu i … odrzucenia. Ten kto cierpiał wie doskonale że świat nie jest taki sam po … utracie ,,nadziei”.
A może to nasza wina – szukamy wyimaginowanego szczęścia nie dostrzegając najbardziej oczywistego rozwiązania. Być może to szczęście posiadamy na wyciągnięcie dłoni, tylko jesteśmy na tyle zaślepieni „wędrówką”, że nie dostrzegamy prawdziwego towarzysza, tego który na co dzień idzie tym samym szlakiem, bo patrzymy przez pryzmat minionych chwil pozostawionych w tyle wraz z dawnym kompanem.

1530 wyświetleń
24 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!