Menu
Gildia Pióra na Patronite

CZ. I.

piórem2

piórem2

Chciała mu pomóc. Wydobyć to czego się wstydził.
Ukazać, był mądry i twardy, uważny ale nie ufny, pełen żaru wewnętrznego.
To chciała wydobyć ten żar, rozumiała to, bo to było mu potrzebne. Palił się, spalał po cichu, dumnie, pragnął, bał się oszustwa, niepewności i kpiny. Cierpiał samotnie, ginął pod gruzami kamieni pod niezrozumieniem i ignorancją jego myśli. Był XIX wiek a on myślał kosmicznie.
Odkopała go podała rękę, chciała pocałować w policzek, gdziekolwiek by wiedział że tęskni do niego jak do własnego ojca, jak do opoki. Kochała go bardzo choć go nie znała.
Wyjął sztylet i wbił powoli by nie zdążyła uciec, w plecy tam krew nie była widoczna na jej jasnej sukni.
Kiedy umierała łza spłynęła z niej i upadła mu na twarz, wytarł ją z obrzydzeniem.
Wydostał się z pod niej i góry kamieni, pewnym krokiem ruszył do domu, myślał o jej dziwnej opasce na włosach.
Odwrócił się, na jej głowie nie było opaski to była korona cierniowa. Teraz to zobaczył.
cdn

/z przekl. Posłańcy bogów, Rosa Thomson/

141 226 wyświetleń
1618 tekstów
12 obserwujących
  • piórem2

    28 April 2017, 13:07

    nie, wymyśliłam to,
    to moja iluzja, czegoś czego nie było

  • Salomon

    28 April 2017, 09:27

    Z życia wzięte