Menu
Gildia Pióra na Patronite

Opowieść po powodziowa odcinek 1

fyrfle

fyrfle

Było to dawno, dawno temu, po owej straszliwej powodzi, którą jak mówili złośliwi wywołał papież, wyświęcając swoje pomniki, w pysze lukrowanej speszeniem. jak to bywa w przypadku tak traumatycznych wydarzeń jak ta powódź, narodziły się nowe przyjaźnie, nowe znajomości, nowe romanse i związki polegające na czystym doskonaleniu sztuki seksu dla zabicia czasu.

Tak było w przypadku Mosze i Fromlowitaza, których woda na miesiąc odcieła od pracy i rodzin. Obaj byli żonaci, ale ów miesiąc skrajnych emocji, kiedy wody wyrzucały balony krów, koni, świń na łąki i podwórka pełne łez, żalu i kompletnej dezorientacji spowodował, że nie musieli się w żaden sposób starać o względy. Względy bez ich zmrużenia oczu przychodziły do stodoły, w której nocowali, jeśli nie było kogo lub czego ratować. Po prostu wszystkim to wychodziło na dobre. Młode i starsze mieszkanki owej gminy zapominały o zalanych szafach, w których gniły ich najlepsze sukienki i korzystały z twardych jak spiż na pomniki młodych wzwodów, które samoodnawiały się i kilkakrotnie do rana były zapomnieniem cudownym. Wody opadły. Nadmuchane śmiercią zwierzęta domowe wywiozły na wielkich wojskowych ciężarówkach skorpiony daleko do Górażdży. Mosze i Fromlowitz powrócili do powiatowego miasteczka, a wraz z nim ich bogdanki, które też woda odcieła w siole u rodziny kiedy to zażywały wakacji.

Cdn.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • Sheldonia

    28 April 2012, 10:30

    Ha! Spodobało mi się. W ciekawy dla mnie sposób operujesz słowem, to przyciąga. Ciekaw historia się zapowiada, więc czekam na jeszcze. Jednak za krótka, bym mogła dać plusa z czystym sumieniem.
    Pozdrawiam:)