Życie można porównać do rzeki : Zaczynasz na górze, nieświadomy co będzie na końcu. Szybko jednak płyniesz w dół po różnych przeszkodach jakie daje Ci los. Zbliżasz się do morza , gdzie nikniesz jako nic. Po nieubłagalnym wejściu do Oceanu zaczynasz czuć że to koniec. Błądzisz coraz głębiej, i nagle znikasz.
Przyszło mi na myśl jeszcze jedno podobieństwo. Na początku wszystko robimy szybko, z pośpiechem, chcemy wszystko na już. Jesteśmy jak rwący potok. Z czasem płyniemy coraz wolniej, ale też coraz szerzej, nabieramy doświadczeń jak rzeka która łączy się z dopływami. Pod koniec naszego istenia jesteśmy pełni doświadczeń, przeżytych chwil, wspomnień, ale także pełni grzechu, i wszelkiego zła, trosk. Rzeka również, wraz z biegiem zbiera coraz więcej śmieci w swe wody.
A końcowe porównanie mi się spodobało. Wpadamy w morze i przepadamy.