Piotr, ja nie zamierzam Cię do niczego przekonywać. Myśl ma obronić się sama. I nigdzie nie napisałam, że poziom człowieczeństwa zależy od stanu majątkowego. Dobrze jednak, że zauważasz różnice między semantyką "pustych rąk" a "czystej karty", z tymże co do tego pierwszego chyba zbyt wąskie znaczenie postrzegasz. Każdy czasem czuje, że przychodzi z pustymi rękami, bez względu na ilość środków na koncie. Dziękuję za opinię i pozdrawiam.
Hmm, odczytałem "puste ręce" jako "czystą kartę" czyli zaczynanie wszystkiego od nowa. Teraz mówisz o pustych rękach w sensie materialnym? Czyli chodzi o to, że ktoś kto nie ma dóbr materialnych łatwiej otwiera się na innych ludzi, ich uczucia i problemy niż przykładowo bogacz? Z tym też się nie zgodzę. Poziom człowieczeństwa nie zależy od stanu majątkowego. Bogacz też może być wrażliwym człowiekiem. To że mniej bogatym przychodzi to łatwiej o niczym nie świadczy. Chwała temu komu majątek nie pomiesza w głowie, a na pohybel temu kto jest miły tylko dla tego, że chce zdobyć czyjeś względy bo jest biedny i chce się wzbogacić. Można wiele dyskutować, ale jak na razie mnie nie przekonalaś.
Myślę, że zupełnie pomieszałeś pojęcia Piotrze. Raz napełnione ręce ciągle pustoszeją. Ciągle o coś zabiegamy, coś gromadzimy, czegoś chcemy więcej, a im bardziej zaciskamy w dłoni tę materialną namiastkę istnienia, tym bardziej nam się wszystko inne z rąk wymyka. A blizny to już zupełnie inny temat i na pewno nie napełniają rąk... Czy nigdy nie spotkałeś się z powiedzeniem: "mieć puste ręce"?
Puste ręce. "Otwarcie" ramion to kwestia siły woli i determinacji. Ale raz napełnione ręce już nigdy tak naprawdę nie opustoszeją, zawsze będą dźwigały swoją historię. Raz lżejszą a raz cięższą, ale nieodwracalnie. Blizn nie da się zetrzeć gumką do ołówka. Zawsze gdzieś pozostanie nić powiązania z tym co było kiedyś. Nawet jeśli będzie cieńsza niż włos, pozostanie.
Fakt, życie osadza się na nas warstwami, ale złe doświadczenia kładą się nam raczej na barki, a ręce to miejsce na to, do czego pcha nas żądza posiadania, albo... strefa dla drugiego człowieka, jeśli potrafimy zrobić dla niego miejsce.