Zielonooki potwór zjawiający się znikąd. Nieatakujący lecz czyhający za rogiem. Bezboleśnie omatając nasze 'drugie ja' przyczynia się do straszliwych posunięć. Nieświadomi konsekwencji z zagrożenia brniemy beztrosko w grę zwaną zazdrością.
Sądze, że siostrą zazdrości jest desperacja w pewnym sensie. Jestem jednak zdania iż powinno się wierzyć ukochanej osobie, aniżeli oskarżać ją bezpodstawnie. ;)