Zdaje mi się, że szczęście spogląda na mnie z każdego kąta, z każdego rogu a nawet z kiosku z gazetami. Stoję i patrzę, widzę. Niestety, kiedy wprawiam nogi w ruch, znika. Mój krok zamiera, a przede mną wyrasta ściana, obszarpana, wyszarzała, stara ściana. Chciałabym chwycić mocno za klamkę wyimaginowanych drzwi i przejść. Przejść tam, gdzie schowało się szczęście.