Ileż to razy pani od języka jeszcze polskiego...wielogłowić się musi nad tym, co poeta miał na myśli. Przecież nie powie dzieciom, że następną butelkę.
Bywa tak, że komuś się wydaje, że w tej kropce jest głębia, wszechświat, sens istnienia, absolut, a to tylko... mucha płótno zabrudziła. ;) Ale czasami rzeczywiście mamy do czynienia z dziełem. Pokazujemy młodemu człowiekowi geniusza, atrystę, wzór, superbohatera. A potem on odkrywa, że to wariat, alkoholik, narkoman... Jak ktoś "taki" może stworzyć coś pięknego, wielkiego, wyjątkowego? I jego dzieło widzi w innym świetle, a jeszcze przed chwilą twórczość tego kogoś budziła zachwyt... Może to właśnie cały pozytywny wkład tej genialnej namiastki człowieka w naszą kulturę, sztukę, naukę... rzeczywistość? Tylko jak wytłumaczyć młodemu rozumowi, że świat jest bardziej skomplikowany, niż by się wydawało? A może to tylko obawa, że "tępy matoł" nie zrozumie?... Ten młody, albo ten... w quratorium?... ;) Dobranoc. :)
Naja piękne dzięki za ciepłe słowa, jeśli coś dobrego zrobiłam, bądź robię jeszcze, pomimo różnorakich perturbacji, to zasługa wielu wspaniałych osób z którymi dane obcować mi było choćby przez chwilę, a resztę to dyktuje mi Ten, do którego tak dziwnie i tak długo szłam. Bóg. A jeśli o katechezę idzie mam wykształcenie niepełne podstawowe, wiary w Boga nauczyła mnie fizyka i różne dziwne zdarzenia życiowe... Serdeczności wielkie i tylko dobrego:)
Byłaby z Ciebie dumna, czytając Twoje teksty :-) Moja matematyczka z podstawówki powiedziałaby natomiast, "a nie mówiłam"... Matematyka, to dla mnie wyłączne kalkulator, chociaż na studiach (humanistycznych) z logiki miałam piątkę. Na matematykę było już niestety za późno. Należała do tych drugich nauczycieli... Gratuluję Tobie tak skrajnych talentów :-) Coraz częściej też obserwuję, że ludzie o ścisłych umysłach świetnie piszą :-)
dzięki Naja, ja też miałam świetną polonistkę, która pozwalała na daleko idącą swobodę interpretacji tekstów, szanowała to i ceniła, nigdy jej nie zapomnę. Nadto była też dla mnie szeroko rozumianym wzorem belfra. Może to dzięki niej belfrem zostałam, a że od przedmiotów ścisłych. Ona była tym zawiedziona, ale mam nadzieję, że uczniów moich nie zawiodłam. Powód? Miałam kilku wspaniałych nauczycieli, byli moimi idolami, miałam też takich, których lepiej nie pamiętać. Pięknie Cię pozdrawiam :)
Przypomniałaś mi Nicol jedną z lekcji języka polskiego w liceum. Pani profesor pyta " jak sądzicie Wokulski to bardziej romantyk czy pozytywista?" Ja niby niechcący " to przede wszystkim idiota"... Nie było pały tylko wybuch śmiechu koleżeństwa i pani profesor także. Następnie rozgorzała burzliwa dyskusja, w trakcie której padło wiele dobrych ocen. Moja polonistka była świetną osobą. Nie miała nigdy problemów z interpretacją tekstów. Nie narzucała jej także bezwzględnie. To miłe wspomnienia :-)))
to może jakoś grupowo spakujmy się, będzie raźniej, a może nawet wesoło, butelka jakaś, po niej wiersz... O resztę niech zadba pani od jeszcze polskiego :)))