Zawsze przybieramy tę samą minę, tę samą postawę. Uważnie dobieramy słowa i jeszcze uważniej je wypowiadamy. Czemu? By się przystosować, by nie odstawać od reszty. A co by było, gdyby każdy z nas mówił to co chce mówić i krzyczał to co chce krzyczeć?
Oj tam, grupka "innych" formuje się od dawna. Przystosowanie a podporządkowanie - liczne małe różnice widzi się kiedy przekroczy się granicę - mówieniem, krzyczeniem, okazywaniem "swojej prawdy". Wystarczy jeden krok i opada ten ciężar - nie trzeba nic udawać. polecam i pozdrawiam