Zatrzymałam się na chwilę, by posłuchać bicia swego serca... Nie powiedziało mi jednak nic nowego. Tylko, że cierpi. Że samo nie wie czego chce. Że kocha.
Zastanawiam się czy ono, będzie umiało bez Niego żyć. W samotni. Pustych dźwiękach odbijających się od klatki piersiowej. Ciekawe, czy kiedyś przestanie krwawić. Czy zapomni... Póki co, przykleiłam na nie kolejny opatrunek, ze smutnych piosenek o miłości.
Czasem wydaje mi się, że moje serce ma wiele wcieleń. Wiele żyć. Wiele własnych tożsamości...
Jej, nie wiedziałam że spotka mnie tyle życzliwości :) Bardzo dziękuję :)
Nie załamuję się, bo jestem niepoprawną optymistką i szukam w tym wszystkim pozytywnych aspektów. A piosenki? Koją moją duszę, nie są niczym negatywnym w mym przypadku ;)
Dokładnie czas to najlepszy opatrunek dla serca ... Przestanie wkońcu krwawić ale musisz sama mu pomóc czyli tak jak napisano niżej nie słuchaj smutnych piosenek .. Nie zadręczaj się po prostu weź się w garść uwierz Mi że można!!! Ale powiem Ci serce nigdy nie zapomni zawsze gdzieś tam na dnie zostanie część tego co było ... Głowa do góry nie smuć się życie jest zbyt krótkie .. Pozdrawiam no i posłuchaj...