Menu
Gildia Pióra na Patronite

za siedmioma pagórkami

wnuk lekarza syn lekarza
pomogli
jakoś skończył medycynę
pierwszy raz przerażony zobaczył spalone zwłoki
w których wciąż tliło się życie

dziadek był górnikiem ojciec też
nie mógł wybrać innego zawodu
codziennie schodził pod ziemię
by utrzymać swoje miejsce na ziemi

nie bal się jej
z pogardą patrzył nawet teraz gdy przyszła po niego

całą noc siedział nad książkami szukał w sieci
dzwonił do kolegów
modlił się
chciał nadrobić całe swoje nieuctwo

może to nie jego zasługa
ponoć jeśli pacjent ma wolę życia to...
medycyna jest bezsilna

górnik przeżył
nie mógł pracować jak dawniej ale pięknie malował
a on
został prawdziwym lekarzem

104 492 wyświetlenia
932 teksty
104 obserwujących
  • 21 November 2014, 23:09

    Yestem pod wrażeniem. Bardzo konkretny, a jednocześnie szczegółowy komentarz.
    Mezalians... takie niemądre słowo... co oznacza? Że ktoś uważa się za lepszego, za wartościowszego, bo ma pochodzenie, kolor skóry, tradycję, religię, aparycję, inteligencję... lub pryszcz na nosie... Stawia siebie ponad innymi, chcociaż kompletnie na to nie zapracował...
    Nie, syn lekarza zostaje lekarzem, a górnika - górnikiem i... malarzem. Obaj są wartościowymi ludźmi, choć pierwszy taki się stał dopiero później. Czy górnik zastanawia się nad zagrożeniem? Pewnie tak, ale niebezpieczeństwo konsumowane codziennie powszednieje, przyzwyczajamy się do niego, zapominamy o nim. Przebudzenie następuje dopiero, gdy coś się stanie. Czasem to dzwonek ostrzegawczy, a innym razem dzwony...
    Nadzieja żyje, póki się sami nie poddamy, a nawet wtedy potrafi niekiedy zmartwychwstać...
    Widziałem ten film, ciekawy. Ostatnio powstał nowy o trochę podobnej tematyce.
    Dziękuję.
    Dobrej nocy. :)

  • 21 November 2014, 21:01

    Determinacja pokoleniowej sztafety...syn górnika- lekarzem, syn lekarza- górnikiem? toż się w głowie nie mieści, to mezalians prawie-"Samozwańczy";-) i potem te rozterki, nieszczęścia i bezsiła.
    Lekarze pierwsze kontakty ze śmiercią przeżywają, potem to już...z górki.
    Syn górnik- codzienny strach matki i wyparcie zagrożeń przez niego samego- strach albo chleb...wybór należy...
    Piękny film o podobnych dylematach- Billy Elliot, żadna sieczka amerykańska ale kino brytyjskie, które opowiada historię Ludzi...
    Pozdrawiam :)

  • 9 November 2014, 15:52

    Dziękuję.
    Miłego dnia. :)

  • Naja

    9 November 2014, 15:49

    Poruszająca opowieść :-)

    Człowiek uczy się całe życie... Na szczęście.

  • 27 October 2014, 23:43

    Dziękuję za piękny komentarz. :)
    Czy zagmatwane? Tak, jak życie czasami...
    Dobranoc. :)

  • onejka

    27 October 2014, 09:27

    Bajeczny tytuł, a jakże prawdziwe historie, trochę zagmatwane koligacjami rodzinnymi, wnuk, dziadek, syn...trzeba trzymać sens czytając, aby się nie pogubić kto i co komu, a co sobie dla kogoś...
    Specyficzne są Twoje "myśli", jedną nogą zawsze ocierają się o poezję.
    Prawda, że różne pobudki kierują naszym życiem. I te ważne, górnolotne, jak i te zwykłe, bo z dziada pradziada..

    Istotne, aby pracować też sercem, wtedy i efekty graniczyć mogą z cudem...
    Pozdrawiam :)

  • 26 October 2014, 15:42

    Dziękuję.
    Wzajemnie. :)

  • 26 October 2014, 15:41

    Ciekawa historia i z happy endem ;)
    Oj tak to praktyka czyni mistrza
    A bardzo często także wola przeżycia
    Mimo to tak wielu lekarzy ulega syndromowi Boga
    co poradzić ;)
    uśmiechu życzę ;)