Za rok o tej porze będę już prawie pełnoletnia. Zacznie się totalna rozkosz i korzystanie z życia? Wątpię. Chyba jednak nie jestem na to gotowa, zbyt duża odpowiedzialność na mnie spadnie, sama będę decydować o swoim życiu.
własnie o to mi chodzi, że jeszcze dobre dwa lata temu tak bardzo chciałam osiągnąć tą wyczekiwana przez wszystkich pełnoletność, a teraz im bliżej tego faktu, tym bardziej staje się to taką rutyną i czymś czego i tak nie mogę zmienić i wbrew mojej woli się stanie
Szczerze mówiąc, nie robi różnicy, czy ma się osiemnaście lat, czy siedemnaście ;) nawet ten dowód tak nie cieszy, jak to się kiedyś myślało, po prostu jest ;)
owszem, że mam jeszcze rok, ale im bliżej tego wejścia w 'magiczny' wiek, tym bardziej chciałoby się wrócić do czasów piaskownicy, lalek i beztroskiego zycia.