Wysłali go, by złowił kogoś naiwnego. Ubrał się elegancko, założył kapelusz, przykry zapach zamaskował drogą wodą. zapakował umowy w skórzany neseser. Nim wysiadł z metra trzech zaproponowało mu tani kredyt, korzystne ubezpieczenie i szczęście wieczne. Uśmiechnął się, pomyślał, że będzie ciężko, poprawił kapelusz i poszedł szukać tego ostatniego upartego...
Kiedyś myślałem o "wystruganiu" jakiegoś filmu... Pocieszam się, że głównym powodem wyhamowania z tym pomysłem był brak kilku złotych, a nie talentu... ;) ... żadna firma farmaceutyczna nie chciała na mnie eksperymentować za pieniądze, skoro żyje tyle darmowych królików... :D
W zasadzie Twoje zdziwienie mnie nie dziwi. Głupio mi się przyznać, ale Cię nie czytam. Mnogość słów nijak ma się do formy. Mogą być formy bogate, jak i ubogie w słowa. Można też słowa łowić w chaosie, bez formy. Dobrze jest też wypowiadać się na temat, ale i tak mi miło. Dzięki, że zamoczyłeś płetwę w moim braku akwarium. :)
Jak na kogoś, kto nie czyta do końca, to prawie genialne. Prawie, bo widzisz... tu w ogóle nie ma formy. Ciekawie się z Tobą rozmawia po węgiersku. Nie lekceważ małych rybek rekinie... wielorybi :)
Rodion Skoro masz akwarium, to... a nie dam się nabrać. :) A próbowałeś wypłynąć na głębszą wodę? Chyba, że kąsanie małych rybek wydaje Ci się zabawne i relatywnie bezpiecznie?