w środę pod krwawą księżyca połową zamordowano gekony niewinne bo tłustej pokój się nie podobał i strach przed gryzącym krwiopijcą mniejszy był od głupoty choć czerwienią piach nasączony nie przestała rozbrzmiewać muzyka tańczą ślepi z głuchymi do zabawy pchają bezmyślnych
jakoś śpiewać nie potrafię wraz z nimi w ciszę nurkuję chłonąc piękno ginące słona woda krople bezsilności ukrywa