O co mi chodziło? Chyba o te prymitywne plemiona zamieszkujące tropikalne lasy deszczowe, regiony do których biały człowiek dociera z kamerą by pokazać "że tak można". Oni są prości w swej religii. Dziękują Matce Ziemi, drzewom, zwierzętom, słońcu, wodzie za to że ich karmi i chroni. Nie wiąże się to z cierpieniem i symboliką (krzyż) a po prostu prostotą życia. Ich "religia" nie toczy wojen w swym imieniu, nie zaraża nastawieniem, przekonaniami...potrzebą eksploatacji coraz większych terenów. Dziś komponenty religii tworzą ludzie...wybierają jak ma wyglądać i NIE DAJ BOŻE się wyłamać...
A przecież modlitwą do Boga może być po prostu poszanowanie tego co tworzy. Zatem... idę podlać kwiaty.
Bolo lubię jak mówisz normalnie. Twoj Sposób pisania bardzo mnie męczy. Nim zastanowię się o co chodzi Tobie, to już zapomnę co chciałam Ci powiedzieć/napisać. Dla mnie to bariera.