Władcy Uniwersytetu Jagiellońskiego dopuścili do wykładu w swoich podwojach skrajnego ateistę, a odmówili tego samego obrończyni życia od poczęcia. To rażąca niesprawiedliwość i w zasadzie barbarzyństwo. "Krew" tej decyzji spada na ręce wszystkich nauczających na tej uczelni i na wszystkich uczących się na tej uczelni.
Nie sądzę Asnachielu, moje zdania były prowokacją, ale ludzie unikają drażliwych tematów. Coraz częściej wszystko się polaryzuje(takie teraz modne słowo) Zasklepiamy się w jednej skrajności nie dopuszczając do siebie innych poglądów, a tym samym kompromisu, bo i w tych tematach warto posłuchać różnych głosów i znaleźć dla siebie coś nowego.