A serio to, chyba podciąłem nogę kontekstu, który sam posłałem.. muszę nad tym pomyśleć, ale jako chrześcijanin wiem, że nie mogło mi chodzić o wiele więcej niż o tą pustą wiarę w ten Boga brak.. Autorka sama zasugerowała mi podejście Alberta, jego żart i wyznanie niewiary pozostał w komentarzu, który starał się do myśli pasować ;)
Don Pedros, skończysz z tym smurfikiem, czy za ucho od mamy? :))
Cóż, nie ma stuprocentowo wierzących i nie ma stuprocentowych ateistów. Nikt nie może mieć i nie ma pewności jak jest naprawdę. Dowiemy się, gdy czas nas zrówna:)
Jak ktoś chce się zagłębić ten temat, polecam do przeczytania rozdziały 99-103 traktujące o religii. (Choć jest tego z pewnością dużo więcej w tej książce).
To ja dorzucę nie wiem czy całkiem "swoje" 3 grosze jako że czytam ostatnio sporo o tym czym jest (czy też powinna być) prawdziwa religia i chyba nie da się tego tak prosto wyjaśnić:
"Religia jest wiarą, zaufaniem i pewnością."
"... religia jest doświadczaniem człowieka z kosmosem wartości ducha"
Myśl zrodziła się podczas oglądania jednego z programów Pana Cejrowskiego... o Meksyku...(chyba). Pokazany był kult Matki Boskiej ... Była wszędzie ... na szklankach, parasolkach, trumnach, koszulkach...zabawkach...Zaraz potem Cejrowski opowiadał o jakimś plemieniu oddającemu cześć Matce Ziemi...za to, że ich "karmi". Pomyślałam sobie, że dla każdego z nich Bóg jest jeden... a oprawa to już Art Decor. On o tym opowiadał nie tyle jako o Bogu, ale o religii... pewnie dlatego użyłam tego terminu.
Najczęściej religia wiąże się z wiarą w Boga...więc o to mi chodziło... można też wierzyć w siebie...w pieniądze, szefa, duchy... i to wszystko może być dla nas Bogiem.