Co do myśli: Jeśli demony to problemy, to racja. Samo myślenie o tym tworzy problem - kolejnego demona, który zawładnie umysłem "naczynia" i będzie się sobą chwalił, między ludźmi. Jeśli demonem ludzkim, są uczynki. "Z kim przystajesz, takim się stajesz". W tym wypadku ludzie naśladują poczynania swojego demonicznego otoczenia, co również nie pozwala wyzwolić własnych.
Hehehe! Zmotywowałeś mnie do przeliczenia ile dziennie kilogramów przerzucam w rękach :). około 6 ton... jestem w szoku...
Właśnie - granica! Tylko w którym miejscu wiadomo, że ją przekraczamy?
Myślę sobie, że gdybym miała być szefem - trzymałabym dystans (choć to trudne). Dlaczego? Nadchodzi moment gdy firma podupada...coraz mniej pieniędzy, trzeba likwidować etaty ... i co? Wychodzi na to, że więź którą nawiązałam teraz trzeba nadszarpnąć ... Jak powiedzieć pracownikowi, do którego mówię "Bolek", że go zwalniam? Gość myśli "ale szefie dlaczego ja? Przecież lubimy się!" Eh...
Więc piszesz o swoistej więzi emocjonalnej tak? Bo jak kogoś nie lubimy, lub mamy o nim złe zdanie to taka wieź nie powstaje tak? A co za tym idzie, nie bierzemy na siebie swoistej odpowiedzialności za tę znajomość ( o którą trzeba jakoś dbać, podtrzymywać ją, angażować się).
Kiedyś padło pytanie czy szef firmy powinien bratać się z pracownikami, z podwładnymi?
Jacku i owszem. Tylko zaraz przed tym, trzeba mieć i dopuszczać do siebie świadomość bycia omylnym. Trzeba umieć dopuścić do siebie "nie wiem wszystkiego, nie znam się na tym, nie umiem, nie wiem, możliwe że masz rację itp." Zaraz potem 'zadziwiające podejście, znów się czegoś nauczyłam/nauczyłem".