Menu
Gildia Pióra na Patronite
lazurowa

lazurowa

Telefon milczał. Kolejną sekundę, minutę. Kolejny dzień. Z każdą chwilą coraz bardziej przekonywała się o tym jak jest bezwartościowa. O tym, że nikt nie tęskni. Nie czeka. Nikt i nic. Mogłaby zniknąć w każdej chwili. Nie zostawiając niczego po sobie. Przecież nie było takiej osoby, która by to zauważyła. Przyjaciele, którzy przeżywali szczęśliwe chwile zapomnieli o niej. Mówiąc na koniec, że już mają dość jej smutku. A ona nawet nie zdążyła im nic powiedzieć. Nie wiedzieli nic. Mogłaby się rozpłynąć w jednej chwili. Chciała tego jak niczego na świecie. Zostawić wszystko i uciec. Nie mogła. Utkwiła w miejscu.

Coraz bardziej przygniatał ją świat, w którym żyła. Kolejne złe wiadomości spadały na nią niczym grad. Raniąc serce i duszę. Nie potrafiła pogodzić się z tym dlaczego tak jest. Dlaczego ludzie muszą walczyć o to, co w ich wieku powinno być zagwarantowane. Dlaczego o największą wartość muszą walczyć ludzie, którzy najbardziej kochali życie. Przygniatała ją myśl, że młodzi ludzie nie powinni myśleć o tym, czy uda im się jeszcze kiedyś wyjść na spacer. Tak po prostu. NA ZWYKŁY SPACER. Nie pojmowała tego. Nie pojmuje. Ona jest zbyt słaba, by to udźwignąć. Jest zbyt…sama. A tak silną musi udawać…

4889 wyświetleń
30 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!