Szła ulicami tego cholernie brudnego miasta, za nią podążał cień jej myśli. W zakamarkach czaiły się złowrogie twarze słabości, za zakrętem tkwił strach o jutro. Mimo tych przeciwności szła dalej ze wzrokiem utkwionym w bruk. Czytała z niego wszystkie swoje marzenia i nie mogła uwierzyć, że tak długo się ciągną. Nagle znalazła się pod drzwiami jego domu. Nie pamięta już jak dawno potrzebowała kogokolwiek. Zapukała...