Rzucić wyzwanie losowi? Ryzykowne :) Chyba nierówne siły :D Ja wychodzę z założenia, aby wszystko to, co nas spotyka przyjmować z pokorą i wierzyć, że tak musiało właśnie być i że tak, jak się stało, to najlepiej. Ale jednocześnie nie oznacza to, że mamy się poddawać i załamywać! Uczyć się i iść na przód, mądrzejsi o kolejne doświadczenie.
Tak sobie myślę, że czasem... może lepiej porażek nie przyjmować z pokorą? Może lepiej zaprzeć się i wymachując wojowniczo piąstką krzyczeć, że to tylko głupi los i że 'to dopiero początek'?