Stoję zaplątana pomiędzy wczoraj, dzisiaj i jutro Pomiędzy pragnieniami i beznadziejnością Mam za sobą zrealizowane najważniejsze cele Tylko umownie jednak odcinam kupony Muszę się jeszcze nieco potrudzić Coraz mniej dobrych pomysłów na przyszłość Bo przyszłość mam już za sobą Dźwigam pękaty tobołek, wypchany świadomością Coraz mniej sił na szukanie najlepszych dróg Nie chce mi się już prostować, poprawiać i łudzić Przede mną najdłuższa podróż Nawet tak bardzo zaprzyjaźniony dystans Przesunął się niebezpiecznie daleko...
Warto było przeczytać wiersz napisany "na szczycie góry", pod którą idziemy wszyscy... jakby w oczekiwaniu nagrody.. Nie powiem, że rozumiem, gdyż brakuje mi takiego życiowego doświadczenia, ale mogę sobie wyobrazić jak to jest, tkwić w kropce... Pozdrawiam.
Wiesz Elu, doskonale rozumiem, o czym piszesz i myślę, że dobrym pomysłem jest po prostu żyć, kochać, przestać się przejmować i najważniejsze - pilnować aby dystans nie przepadł bez wieści.