Co do zdrajców narodu - wszyscy robili to z powołania, dla lepszego życia... Nikt nikogo nie zmuszał - Ci co odmówili byli zazwyczaj gnębieni przez państwo, czasami nawet i przez kilkadziesiąt lat. Duża część musiała wyjechać z kraju. Tak pokrótce napisałbym to w ten sposób: Tyle było wojen na górze ile afer korupcyjnych i tuszowanych spraw, gdy państwo za każdym razem traciło suwerenność.
o istotnej 'wojnie na górze' nie wspomniałeś (troszkę liznąłeś, fakt ) o kulawym czyszczeniu nomenklatury, a tak to si ;) grubą kreskę postawił bym pomiędzy tymi co musieli podpisać, a tymi co zrobili to 'z powołania' pasji i pójścia na łatwiznę.. szacun :))
Wszyscy prezydenci III RP przed Lechem Kaczyńskim byli tajnymi współpracownikami SB. Rząd Jana Olszewskiego chciał zrobić bardzo wiele w tym kierunku, niestety przy nocnej zmianie na czele z Wałęsą, Tuskiem, Mazowieckim, Niesiołowskim i Pawlakiem obalili ten rząd ze strachu przed dekomunizacją. Media też zrobiły wiele w tej sprawie, głównie za sprawą Michnika, właściciela Gazety Wyborczej - dekomunizacją nazywali " Polowanie na czarownice. " Społeczeństwo dało się oszukać w bardzo prosty sposób... Witam! :) Wzajemnie
Szkoda, że w 90'tych latach nic z tym się nie robiło (dużo gadało), okaleczało RP demokratycznymi krokami z deszczu pod rynnę.. Witam w śród ogarniających tą 'materię' Niezmiernie mi miło ;)