Zaden z medrcow mnie nie zrozumial mimo iz tyle razy tlumaczylem. Ciezko sie z wami rozmawia:)
Przecie juz nie raz wam tlumaczylem: Mi ni chodzi o tych cwaniakow, ktorzy stoja i zebrza, mimo iz wcale nie musza, tak jak Kojak na ten przyklad. Mi chodzi o tych, ktorych moze nie widac, bo sie wstydza zebrac, wstydza sie pokazac swoja biede, bo sie was boja, was ktorzy stygmatyzujecie wszystkich zebrakow jako cwaniakow, to pewnie taka komunistyczna propaganda przeciw wrogom ustroju bo przeciez w komunizmie nie moze byc zebrakow.... Ci prawdziwi o ktorych mi chodzi, moze i nie stoja pod kosciolem, bo sie was boja, ze ich zgnoicie swoimi przekonaniami ze "wszyscy" zebracy to "cwaniacy" Musze uciekac i nie moge brac dalej udzialu w dyskusji.....Licze na to ze ktos to w koncu zrozumie:)
"Tam, gdzie największy płynął tłum, raniutko stawał - deszcz, nie deszcz i czapkę kładł do góry dnem, by wyglądała groszy stu. Rzucali ludzie marny grosz, co błyszczał w czapce niby łza, nie widzi biedak, ale gra wciąż słyszał, gdy mijali go.
Taki już żebraka los, jedne skrzypce, dwoje rąk, stare palto pełne łat, siwe włosy targa wiatr. Taki już żebraka los, wokół litość albo złość, jednostajny monet brzęk i fałszywej struny dźwięk.
Pośrodku miasta zawsze stał wtorek czy piątek - deszcz, nie deszcz, do myśli złych uśmiechał się, i jakiś stary refren grał. Aż raz przemówił - umilkł gwar i nagle się dowiedział tłum, że oprócz marnych groszy stu królestwo własne stary ma.
Taki już żebraka los, jedne skrzypce, dwoje rąk, ale za to jakie sny - gdzieś otwarte w mroku drzwi. Pod powieką własny świat, kto odgadnie jakich barw, czyje życie ponad stan, kto tu żebrak, a kto pan?"
Ja też chcę dorzucić jeszcze swoje trzy grosze i oczywiście stanę po stronie Grzesia...to prawda, że spotykamy prawdziwych potrzebujących, ale oni naprawdę krępują się i często wstydzą poprosić o pomoc w przeciwieństwie od tanich naciągaczy, zbierających na Wino i inne 'dodatki'... Nie możemy być ślepi na krzywdę, ale powiniśmy nauczyć się ją odróżniać od zakłamania...