Co najwyżej symfonia :) Zważywszy, że u mnie wietrzny powiew strącił z fortepianu moje zapiski, a zbierając je, nareszcie zaczęły pasować od początku do końca, choć nie w kolejności, którą zakładałem :) Tak, wietrznie dziś, więc najlepszy to czas, by się - lub Kogoś - odnaleźć...
Przejrzyj dobrze te swoje papiery, bo tam jeszcze pewnie niejeden lśni diament:) Dobrze mieć świadomość, że ktoś czeka, zwłaszcza, gdy człowiek się pogubi. Dziękuję.
Wiesz M., ostatnio znalazłem swój aniołkowy wiersz, pałętał się z pięcioliniowymi papierami i... czytając go, doświadczam déjà vu. Myślałem, że już go dawno tu dodałem, a Ty skomentowałaś :)) Więc moje wcześniejsze teksty zdarzają się również i mi :) Dziękuję, że jesteś, czekałem.
Trochę to już przeze mnie znoszony tekst :) Ale dodałem, chyba z nudów :)) Dawno, dawno temu... hehe, popełniłem tu niemyśl - Nie łatwo jest kochać to, co można utracić. Moje szare komórki w jakiś nie do końca jasny dla mnie sposób, łączą oba te teksty ze sobą. Niech żyją żywi, Smoku! Lecz życie już mi raz przeleciało przed oczami i odejść byłoby mi trudno, zostawiając to i tych, bez których niebo byłoby zbyt małe, a wieczność za krótka. No ale to tylko taka refleksja miała być, a ja tu filozofię urządzam :)) Niniejszym koniec z tym :) Dobrego dnia :)
A jeśli to tylko przystanek, chwila refleksji nad tym, jak bardzo ktoś nam wrósł w serce? Kto wie, może spotkamy się wszyscy na jakimś moście znanym nam, albo zupełnie nowym? Pozdrawiam. :))