sierota porzucony przez matkę nadzieję samobójczynię który od zawsze martwe kamienie wskrzesza i o płacz przyprawia który z ciszy wyciska śmiech jęk i śpiew słowika przed którym mądrość klęka a on tylko prochem marnym co serca rozrywa
Natalio, nie zwykłem zdradzać informatorów, nawet jeśli noszą... spódnicę. ;)
Adnachielu, Twoje poczucie humoru jest nie do ogarnięcia. :) Miło mi, że odnalazłeś tę cząstkę w moich słowach. To taki wizerunek nie do końca radosnego tragarza talentu, którym każdy był, jest, albo dopiero będzie, choć odkryty mógł być wcześniej, teraz, jutro, albo... nigdy... jeśli nie wierzyć nadziei. Dziękuję. Dobrej nocy. :)
Kolejne dzieło Mistrza godne podziwu w oczach uczniaka Adnachiela :) Całość ogarniam jeszcze, ale na tym polega ten cały kunszt tworzenia, by w ramach się nie zamykać, lecz wychodzić poza. Wiem, że nie powinno się rozbijać na części, lecz najbardziej podoba mi się pierwszy wers. Przykuwa uwagę, może dlatego, że sam czasem takim sierotą się poczuwam :)) A raczej półsierotą :)
A skąd wiesz że do nich , masz rację , gdzieżbym w Ciebie zwątpiła , no cóż , tak to bywa, z krwiobiegiem , najpóźniej dochodzi tam gdzie najwęższe przejścia ;) nie mylić z prawem szkockim , pytanie , dlaczego;)