Widzę, że nie jestem outsajderem woląc " aniołka z piekła rodem. " niż samotność. Bo zawsze można się zahaczyć o coś "anielskiego" ,co jeszcze zostało. Gorzej jakby był to diabeł z piekła rodem:D Jednak co najważniejsze - to zależy od przypadku, czyli z jakim diabloAniołkiem mamy do czynienia:)
Jacku! Aniołem nie jestem, do piekła mi daleko, (jak wiesz) efa ze żmiją najwięcej ma wspólnego :p ;)
Każdy taki aniołek oczywiście swój urok ma i dreszczyk emocji wzbudza ;) ale... w niektórych przypadkach "adrenalina podniesiona do granic możliwości" to marna pociecha, ale to w bardzo ekstremalnych przypadkach :) i oby takich jak najmniej
Powalająca myśl:) "Aniołki z piekła rodem" jednak bardzo często mają swoje diabelskie sztuczki, dzięki, którym im ulegamy...a później trwa trudna walka o niepodległość...
Przynajmniej wiesz,ze zyjesz przy boku takiego Aniolka,nigdy nie bedziesz mial nudno a i adrenalina bedzie posniesiona do granic mozliwosci.Pozdrawiam:)