Rozbite lustro skrzy się na czarno, kawałek wbity w dłoń, tę dłoń, która jeszcze wczoraj trzymała życie za warkocze, gdzieś w kącie przyczaił się drwiący szept, szybkie kroki na schodach, przy drzwiach płacze pies.... Wejdź nadziejo , jeszcze ktoś oddycha...