Przestaję czuć. Cytując samą siebie „teraz... istnieję po omacku". Boże, jak ja nienawidzę tej zabawy z szukaniem w sobie siły! Marzę, codziennie rano, zawsze o tym samym. Otwieram oczy i z całych sił tęsknię za wieczorem, gdy znowu będę mogła ukryć się pod kocem przed całym światem. Pytam wtedy siebie tylko o jedno: jak uciec przed samą sobą?