A ja myślę Karolu, że dopiero "za morzem" jest prawdziwa rzeczywistość, choć wydaje się być na odwrót z perspektywy tego brzegu... Tym bardziej cieszy mnie to nawiązanie, gdyż uwielbiam ten świat, który stworzył Tolkien, świat w którym "zmrok tęskni za porankiem, a człowiek za elfem..."
Miło mi. Czy mój kontekst jest optymistyczny? Można dostrzec drugie dno Szarej Przystani. Gandalf był już stary... Frodo nie potrafił poskładać sobie życia... Elfy, mimo nieśmiertelności też pragnęły... Więc gdzie oni odpływali?
Damianku, jakże miło Cię znów widzieć w moich skromnych progach... Ucieszyłeś mnie ogromnie:)))
Karolu, świetny kontekst... Szara przystań to miejsce rozstania przyjaciół i tak naprawdę to właśnie tu rozpada się ich drużyna. Twoje słowa niosą zatem nadzieję,że gdy nie ma powrotu jest jeszcze droga przed nami... ... a dla mnie są znów natchnieniem dla nowej myśli;)
tylko tam gdzie nas czekają lub/i pamiętają... Gorzej jak dla kogoś jest się wspomnieniem, albo nikt na ciebie nie czeka. Zawsze zostaje "Grey Haven" (szara przystań) - tylko co znajdziemy na bezkresnym morzu i dalej, za nim...
Ci co czytali Władcę Pierścieni Tolkiena, powinni wiedzieć o co chodzi.