Przebudziła go pieśń którą monotonnie wybrzmiewał złoty budzik. Higiena poczekała, ironicznie uśmiechając się do głodu, A on znów popatrzył w okno i poraz ostatni zrozumiał przynależącą do niego miłość i nieświadomy smutek w oczach jej ofiar.
Krok do tyłu i zapominając o chwili odizolował się od jakże niezapomnianych wspomnień.