Ooo, Wiola mojego starocia odkurzyła, miło mi. :)

Było morze bukietów

:):):)

:)

ehhh, bukiety były może..;)

:)

...i co ma się nie uśmiechać, kiedy łzy jej zamarzły...:):):)w kostki...:):):)

Jacku
choć to zrujnuje mój pieczołowicie rzeźbiony na cytatach wizerunek
wyznam, że pijam wyłącznie tanie wina w bramie.
Z uwagi na temperaturę panującą przy ziemi, a tam przeważnie delektuję się pełnią bukietu, nie używam kostek lodu.
Przykro mi, że Cię rozczarowałem.
Pozdrawiam sobotnio :)

Jacku...

Hibernacja, to nie śmierć jeszcze...

Długo udawała nieprzytomną i nie pozwalała przerwać resuscytacji :D

No niezły gips... :(
To dlaczego się uśmiecha? :)