taak... kazde "odnalezienie " siebie , czy czegos w nas, jest jednoczesnie zagmatwaniem i doprowadza do stwierdzenia, ze wiemy jeszcze mniej, niz przed "poszukiwaniem"
hmm... chyba nadajecie na różnych falach... (tzn. chodzi mi o wymianę zdań między daniołem a Paladinem)
Ty chyba piszesz o czymś innym Radek co innego zrozumieć i zaakceptować rzeczywistość co innego pozbawić się złudzeń na temat samego siebie a jeszcze czym innym jest 'odnaleźć siebie'
wszystkie te płaszczyzny jakoś tam się przenikają, ale nie są tym samym przynajmniej na ile ja to ogarniam
w 'odnalezieniu siebie' najtrudniejsze do pojęcia wydaje mi się to że jest się nikim i jednocześnie jest [...]
oznaką depresji jest zniechęcenie przygnębienie brak poczucia sensu bezsilność znudzenie brak nadziei często pragnienie śmierci totalnego zapomnienia czy nieistnienia
(ale nie każdy tego doświadczył) zagubienie może oczywiście wywłać depresję lecz 'zrozumienie' faktu permanentngo zagubienia oswojenie się z nim pozwala, pomaga się odnaleźć
poza tym, że niewiele zrozumiałem z większej części twojej wypowiedzi, co nie oznacza, że jest niezrozumiała, to chyba właśnie o to chodzi, że mety nie ma, bo nie ma jej kto osiągać