Obecność twego milczenia stała się w mej pamięci kromką powszedniego chleba. Pogubiłem się w niej aż po nieobecność tak bardzo jej nie szukałem... Nie zdradza jej żaden krzyk konkretności trwa własnym rytmem niedopowiedzenia lekko trącana drgnieniem słowa zastyga, niczym lustro wody bezsilnie zbeszczeszczone rzuconym weń kamieniem co zanika bez śladu kręgami poruszeń...w mą ciszę. Wiem: pod ułudnie nie zmąconą powłoką milczenia pulsuje rozedrgane życie - ponad dnem realności usłanym rachitycznymi strzępami tu i teraz migotliwie przemykają atomy twych: zachceń,potrzeb, planów, kaprysów smutnych radości i radosnych smutków obowiązków istnienia i tęsknot niebytu niedosytu spełnienia i przesytu ich braku. Przeglądam się w niej niczym obłoczny warkocz nieba w lustrzanej szybie wody dotykając uśpioną toń zbłąkanymi liśćmi pędzonych wichrem słów oddychając nocą drobinami mgły twych odpowiedzi. Kiedy powrócę dreszczem niepokoju marszcząc gładką skórę twego milczenia przejrzę cię w sobie tonią ufnego spojrzenia niczym odbicie lustra w zwierciadle oczu nieba me milczenie stanie się kromką twego powszedniego chleba i odnajdziesz się w nim aż po nieobecność... Wpatrzone w siebie lustra stają się jednym odbiciem.
Seks powinien być piękny, długi i namiętny. Tak piękne wyznania powinno być treściwe i nierozwlekłe. W przeciwnym razie najprawdopodobniej odbiorca pogubi się w treści. Jak się dobrnie do końca, to nie pamięta się całości. A warto pamiętać...
Swoją drogą "Wpatrzone w siebie lustra stają się jednym odbiciem" - przepiękny wielowymiarowy wydźwięk i świetna puenta tego wyznania.