Nikt nie lubi pesymistów, tych dusz zatęchłych, siejących wokół zły nastrój i zwątpienie, tych szczodrych piewców niepogody, którzy w zarazie myślenia i przez oczy przytomne niosą zalążek śmierci. Kto marszczy czoło, ten wnet ze stada strącany na wygnanie, komu grymas niezadowolenia stężał na twarzy, niech idzie w diabły. Do lichego pogody widma mamy upodobanie, choć na wezwanie ducha czekać próżno-dźwięk pusty. Pozłotę stado woli niźli złoto samo, co z ziemi trzeba dobywać i oczyszczać z błota. Cóż bowiem prostszego... Każdy idiota potrafi cieszyć się majem.