Rex-ona, generalnie odrzuciłaś całkowicie słowo miłość. I nie mam nic do układów, bardzo trafnie wskazałaś zresztą ich zalety - jednak porównując je do miłości brzmią bardzo sztucznie i oschle.
eyesOFsoul, jeśli obydwu ze stron zależy i potrafią znakeźć w sobie siłę do walki, to przetrwają wszystko.
Dla mnie nie ma po prostu czegoś takiego jak dobry układ. Bo zawsze w tym dobrym układzie znajdzie się ktoś lepszy od Ciebie pod jakimś względem. Ja chcę czuć bezpieczeństwo. W układach - tego nie czuję. Zawsze chciałam wiedzieć na czym stoję. Albo leżę ;)
Kiedyś, jeszcze na studiach, rozmawiałam z kolegą a propos... związku. Doszliśmy wtedy do wniosku, że związek to taka walka ze słabościami. Zawsze będą pojawiać się wśród nas ludzie, którzy mogą nam tą naszą miłość spieprzyć. Zawsze. Nie ma reguły, czy facet jest wierny jak pies, czy puszcza się na lewo i prawo (to samo tyczy się zresztą kobiet). Ważne jest jaki status ma dla obojga ludzi ten związek. Jeśli jest to coś ważnego... To ta osoba mimo, że będzie mieć okazję zdradzić - nie zdradzi.
To jest właśnie ten status, ta ważność. Nawet jeśli od miesiąca... tylko się kłócimy. Nawet jeśli jest coraz gorzej...
Ale to tyczy się ludzi, którzy chcą żyć w związku, który jest oparty na wielu czynnikach, a nie tylko na seksie, "podobaniu się" i jakiejś gadce-szmatce.