Nawet w najbardziej zadymionym mieście obudzi się nowy dzień, oby i w nas obudziło się słońce. Tego Wam życzę, dziękując za obecność i oczywiście kolorowych snów:)
Może nie udawaj świętej, bo święci to w niebie. Pokój trzeba umieć dać i promować, nie tylko o tym pisać. Powiem ci, że dawno nie czytałam tak sfrustrowanej, znerwicowanej młodej kobiety. Pomyśl o naprawie swojego ego, a otoczeniu będzie przyjemniej. I pozbądź się ordynarnego słownika.
Kiedyś dym kojarzył się z fajką pokoju, dziś z zadymami ulicznymi. Zawsze jednak jest nadzieja, dopóki wstaje słońce:) Pozdrawiam Cię serdecznie, Beti.